Mocny list strażaków do ministra. "Dozorcy i robole"
O pilną interwencję proszą Joachima Brudzińskiego byli i obecni pracownicy Komendy Głównej Państwowej Straży Pożarnej. Strażacy alarmują, że doświadczonych oficerów traktuje się jak "dozorców i roboli", a skala "rozpasania" jest bezprecedensowa.
21.03.2019 | aktual.: 21.03.2019 19:09
"W obliczu zaistniałej sytuacji prosimy Pana Ministra jako nadzorującego służby mundurowe w najjaśniejszej Rzeczpospolitej Polskiej o jak najszybszą interwencję póki nie jest jeszcze za późno" - napisali strażacy i pracownicy cywilni komendy w emocjonalnym liście do szefa MSWiA Joachima Brudzińskiego.
Pismo trafiło na biurko ministra w lutym, ale teraz ujrzało światło dzienne za sprawą Onetu. Strażacy skarżą się w nim na wszechobecne patologie. Jak twierdzą, wiążą się one z osobą Komendanta Głównego PSP Leszka Suskiego, który traktuje traktuje jednostkę centralną "jak własność prywatną, a pracowników jak swoich poddanych, wyrobników."
Pizza dla zastępcy
Doświadczeni oficerowie mają być zmuszani do dokonywania obchodów budynków i terenów - gaszą światło, zamykają okna, wyrzucają śmieci. A nawet, zgodnie z życzeniem zastępcy komendanta, zmawiają i dostarczają mu pizzę, która ma być "tak duża jak koło od samochodu strażackiego Steyr".
Strażacy narzekają, że zatrudnieni na ważnych stanowiskach Dyżurnego Operacyjnego Kraju lub Zastępcy Dyżurnego Operacyjnego Kraju, traktowani są, jak "zwykli za przeproszeniem ciecie". "I to wszystko niestety za zgodą swoich przełożonych" - napisano w liście.
Czytaj też: Strażacy domagają się 650 zł podwyżki. Ich szef Leszek Suski zarabia lepiej niż prezydent Polski
Komendant straży pożarnej potrącił na pasach kobietę? Nie zabrano mu prawa jazdy
"Ogrody Suskiego"
Autorzy stają też w obronie sekretarek komendantów, które robią im zakupy i śniadania. A także, na ich polecenie, zamawiają posiłki w restauracjach, płacąc z kasy Komendy. Jeszcze gorzej miały sprzątaczki - 12 kobiet zostało zwolnionych, lub same odeszły ze względu na upokarzanie. Funkcjonariusze muszą sprzątać sami.
Jak twierdzą strażacy, część z nich "na kolanach i po łokcie w błocie" miała sadzić krzewy i budować trawniki na terenie zielonym, który jest nazywany ‘ogrody Suskiego’ parafrazując nazwę Ogrodu Saskiego.
List trafił też na biurko Jarosława Kaczyńskiego, a także do Komendanta Głównego PSP, związków zawodowych strażaków oraz NIK.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl