Mocne słowa premiera Morawieckiego. "Czas na twardą odpowiedź"
- Czas na twardą odpowiedź NATO, Unii Europejskiej i społeczności międzynarodowej - powiedział premier Mateusz Morawiecki w Sejmie w środę. - Choć nie znamy dokładnych przyczyn tragedii w Przewodowie, to znamy przyczynę podstawową, którą jest agresja Rosji na Ukrainę - dodał.
Posłowie na wniosek premiera Mateusza Morawieckiego uczcili minutą ciszy dwie cywilne ofiary, które zginęły we wtorek niedaleko granicy z Ukrainą we wsi Przewodów. Później głos zabrał szef rządu. - To pierwsze i, miejmy nadzieję, ostatnie polskie cywilne ofiary wojny Rosji przeciwko Ukrainie - powiedział.
- Dziś jako premier rządu staję przed wami, by powiedzieć, że w obliczu tej kolejnej, wielkiej próby musimy zachować spokój, wykazać się mądrością, umacniać naszą obronność i być solidarni, być razem" - oświadczył szef rządu.
Podkreślił, że "strach zabija myślenie, strachem żywią się tyrani i despoci, korzystając z niego - jako narzędzia opresji i kontroli, strach to uczucie, które sami odczuwają".
- Teraz czas na całościowe i dogłębne wyjaśnienie sprawy przez wszystkie służby - mówił premier. Po drugie - jak dodał - "na solidarne potępienie Rosji przez społeczność międzynarodową i po trzecie twardą i adekwatną odpowiedź ze strony NATO, UE i społeczności międzynarodowej". - Nad wszystkimi tymi sprawami pracujemy bez przerwy od wczorajszego popołudnia - podkreślił premier.
Zaznaczył, że jego "myśli skupiają się na tej spokojnej do tej pory małej miejscowości w województwie lubelskim, na którą zwrócone są teraz oczy całego świata.
- Mamy dziś także bardzo mocne wsparcie z zewnątrz. Stoją za nami najpotężniejszy sojusz militarny, można rzec, w historii świata - NATO, Pakt Północnoatlantycki, zjednoczona Europa. A wyrazy potępienia słychać z całego świata. Zarówno prezydent Andrzej Duda, jak i ja, rozmawialiśmy dziś w nocy z naszymi odpowiednikami, prezydentami premierami z bardzo wielu państw całego świata. Wszyscy oni deklarują całkowite poparcie dla Polski w tym trudnym czasie i dalsze całkowite poparcie w obronie suwerenności i wolności Ukrainy - zaznaczył. Dodał, że "wszyscy oni potwierdzają nasze gwarancje bezpieczeństwa".
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie klikając TUTAJ
"Nie jesteśmy sami i nie musimy się bać"
- Rosja wie, że przegrywa. Jej bronią jest strach, dlatego my nie możemy się dziś bać - mówił Mateusz Morawiecki w środę w Sejmie. Przekazując informacje na temat sytuacji w Przewodowie po wtorkowym wypadku zapewnił, że trwają intensywne działania służb. - Robimy wszystko, by bardzo dokładnie wyjaśnić wszystkie szczegóły tej tragedii. W badaniu uczestniczą specjaliści od rakiet, także eksperci amerykańscy i eksperci NATO - przekazał.
- Siła sojuszu działa. Nie jesteśmy sami i nie musimy się bać - zapewnił. - Nie ma w tej chwili bezpośredniego zagrożenia dla bezpieczeństwa Polski. Polska jest bezpieczna - kontynuował i dodał, że musimy się przygotować na kolejną falę uchodźców z Ukrainy.
- Zdarzenie w Przewodowie, choć jest kolejną próbą przekroczenia cienkiej, czerwonej linii przez Rosję, wzmocni tylko naszą determinację do obrony - przekonywał Morawiecki. - Zdecydowana większość naszych działań odbywa się w całkowitej ciszy, w dyskrecji - podkreślał szef rządu. - Mówię tu w szczególności o działaniach polskich służb specjalnych, wojska i dyplomacji - zaznaczył. - Jesteśmy w stanie zagrożenia wojną i nie możemy informować naszego przeciwnika o każdym naszym kroku - dodał. Zadeklarował też, że "nie dajemy się sprowokować".
- Choć nie znamy dokładnych przyczyn tragedii w Przewodowie, to znamy przyczynę podstawową, którą jest agresja Rosji na Ukrainę - powiedział.
Podkreślił, że "do tej tragedii nie doszłoby, gdyby Rosja nie prowadziła zmasowanego ataku rakietowanego na Ukrainę". Jak zaznaczył, "to Rosja jest w pełni odpowiedzialna za wczorajsze wydarzenie". Jak zaznaczył, "nie możemy wykluczyć, że ostrzał infrastruktury tuż przy granicy z Polską to również zamierzona prowokacja robiona z nadzieją, że właśnie do takich sytuacji może dochodzić". - Na to wskazuje rachunek prawdopodobieństwa - stwierdził premier.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Eksplozja w Przewodowie
Do eksplozji na terenie powiatu hrubieszowskiego (woj. lubelskie) doszło we wtorek ok. godziny 15:40. W jej efekcie zginęło dwóch polskich obywateli. Informacje o tym, że w województwie lubelskim spadł pocisk produkcji rosyjskiej, potwierdziło w nocy polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
- Nie mamy absolutnie żadnej wskazówki lub poszlaki, które by pozwalały twierdzić, że był to atak na Polskę, że ta rakieta została intencjonalnie skierowana po to, żeby uderzyła w terytorium Polski. Najprawdopodobniej był to nieszczęśliwy wypadek - oświadczył prezydent Andrzej Duda w środę na wspólnej konferencji z premierem Mateuszem Morawieckim.
Agencja AP, powołując się na trzech amerykańskich urzędników, przekazała natomiast, że ze wstępnych ocen wynika, że pocisk został wystrzelony przez siły ukraińskie w obronie przeciwko rosyjskiej rakiecie. Miało do tego dojść podczas zmasowanego ataku ze strony Rosji na ukraińską infrastrukturę elektryczną. AP dodała również, że trzy źródła informacji zastrzegły swoją anonimowość.
Źródło: PAP