Mocne słowa Jarosława Kaczyńskiego. Chodzi o propozycje Andrzeja Dudy

- Chcemy dokonywać głębokich zmian - zapowiedział stanowczo Jarosław Kaczyński. Prezes PiS opowiedział także o kulisach i przyczynach napięć na linii rząd-prezydent. Mówił o możliwościach rozwiązania sporu. Jednocześnie wbijając szpilę Andrzejowi Dudzie.

Prezes PiS po spotkaniu z prezydentem
Źródło zdjęć: © PAP
Katarzyna Bogdańska

Kaczyński powiedział w wywiadzie dla "Gazety Polskiej", że dostrzega w projektach prezydenckich ws. SN i KRS "pewne problemy o charakterze konstytucyjnym". Chodzi mu o to, że "nigdzie nie ma w niej zapisu o możliwości głosowania mniejszością głosów".

- Trudno sędziów KRS wybierać mniejszością głosów. Zasada: jeden poseł-jeden głos - jeden kandydat na członka KRS, bezdyskusyjnie zaowocuje wyborami mniejszościowymi, a nawet bardzo mniejszościowymi. Można sobie przecież bez trudu wyobrazić sytuację, w której do Krajowej Rady zostaną powołani sędziowie wybrani przez dwóch, trzech posłów czy nawet skrajnie przez jednego - przekonuje.

- My zaakceptowaliśmy prośbę pana prezydenta dotyczącą 3/5, choć wielu z nas uznaje ją za błąd polityczny. Oceniając realnie sytuację w parlamencie, można z dużą dozą prawdopodobieństwa powiedzieć, że ten wymóg okaże się nierealny. Z jednego powodu - opozycja odmawiająca jakiejkolwiek współpracy, sama określająca się jako totalna opozycja, jest zbyt liczna. (...) Realizowanie woli większości jest istotą demokracji, a nie jej wypaczeniem - powiedział Kaczyński w "Gazecie Polskiej".

Zobacz także: *Duda kontra Kaczyński *

PiS przedstawi głowie państwa propozycję korekty, zapowiada Kaczyński. - Mogę powiedzieć, że jeśli nasza korekta spotka się ze zrozumieniem prezydenta, to będziemy mogli powiedzieć, iż udało się wypracować mechanizm wystarczająco głęboko zmieniający polskie sądownictwo - mówił prezes PiS.

- Nasze zawetowane projekty dawały szansę na szybką zmianę. Teraz ten proces na pewno będzie dłuższy - dodał.

- Jesteśmy zdeterminowani, aby nie dopuścić do podziału obozu dobrej zmiany. Zrobimy wszystko, aby utrzymać jedność, ale wszystko w granicach zdrowego rozsądku. Nie możemy i nie zgodzimy się na zmiany pozorne, szczególnie w sferach, w których zmiany są możliwe bardzo rzadko. A wymiar sprawiedliwości jest taką właśnie sferą. Jednak naprawdę głęboko wierzę w to, że do porozumienia dojdziemy, a rozbieżności są jedynie skutkiem paru niefortunnych okoliczności - tłumaczył Jarosław Kaczyński.

"Nie jesteśmy szaleńcami"

Kaczyński nie przesądza, czy będzie zgoda PiS na referendum, które proponuje prezydent, ponieważ "to zależy od bardzo wielu czynników". - Jednak na pewno nie będziemy jako partia mająca większość i rząd wzywać ludzi do tego, by poparli ryzykowną zmianę ustrojową, która w przyszłości może być źródłem czegoś niedobrego. Nie jesteśmy szaleńcami - mówił Kaczyński.

Referendum miałoby określić m.in. kierunek ewentualnych zmian modelu ustrojowego. We wcześniejszych wywiadach Andrzej Duda sugerował wzmocnienie roli prezydenta w nowej konstytucji.

- Zupełnie otwarcie powiedziałem panu prezydentowi Andrzejowi Dudzie, iż nie widzę żadnych przesłanek, przy ustabilizowanym systemie politycznym, do tego, by wprowadzić w Polsce system prezydencki, który zawsze tworzy ryzyko, iż osoba bez odpowiedniego doświadczenia politycznego, bez umiejętności, a czasem – może się tak zdarzyć, tylko proszę nie odnosić tego do pana Andrzeja Dudy – człowiek złej woli uzyska bardzo dużą władzę, i to bez realnej kontroli - powiedział prezes PiS w wywiadzie dla "GP".

Jak podkreślił Kaczyński, "między premierem, nawet premierem o uprawnieniach kanclerskich, a prezydentem jest ta różnica, że ci pierwsi podlegają kontroli parlamentu, własnej partii, a prezydent nie". - Z tego punktu widzenia system prezydencki zawsze będzie bardziej ryzykowny. Tym bardziej, że u nas nie ma – tak jak w Stanach Zjednoczonych – potężnych, z tradycjami, instytucji kontrolujących władzę prezydencką - powiedział.

Czego obawia się Kaczyński?

- Mój krytyczny stosunek do zwiększenia uprawnień prezydenta nie oznacza niechęci wobec zmiany konstytucji - zaznaczył prezes PiS. Przyznał, że "jeśli mielibyśmy wzmacniać czyjeś uprawnienia w ustawie zasadniczej, to premiera w stronę uprawnień kanclerskich".

- Niestety w dzisiejszych czasach zbyt często zdarza się tak, iż wybory prezydenckie przeradzają się w jakąś formę plebiscytu, w którym zwycięża nie odpowiedzialny polityk, lecz bardziej polityk celebryta. Przykład Francji pokazuje dobitnie, ile złego może się wydarzyć w wyniku takiej sytuacji - zaznaczył.

Przyczyna napięć między rządem a prezydentem?

Nawiązując do współpracy pomiędzy nim jako premierem a byłym prezydentem Lechem Kaczyńskim, prezes PiS stwierdził, że "w polskich warunkach możliwa jest umowa polityczna, co do podziału kompetencji, i to da się zrobić bez zmiany konstytucji". Przypomniał, że dominującą rolę w tamtych czasach w sprawach zagranicznych odgrywał prezydent.

- Oczywiście premier nie jest z nich wyłączony. Musi spotykać się, jeździć itd. Jednak dominującą rolę w moich czasach odgrywał ośrodek prezydencki. Na Rady Europejskie może jeździć też prezydent. Musi oczywiście uzgadniać stanowisko z rządem, lecz nic nie stoi na przeszkodzie, by otrzymał pełnomocnictwo i reprezentował kraj - podkreślił.

W jego ocenie dzisiaj nie działa to w ten sposób i "prawdopodobnie jest to przyczyną napięć między rządem a prezydentem".

Spór pokoleniowy między czterdziestolatkami

Kaczyński był także pytany, jak odczytuje deklarację prezydenta Andrzeja Dudy, że w jego szczególnym zainteresowaniu pozostają resorty: sprawiedliwości, obrony narodowej i spraw zagranicznych.

- Jeśli chodzi o resort sprawiedliwości, to podczas rozmowy z prezydentem powiedziałem mu, iż nie chcę zajmować się sporami pokoleniowymi między czterdziestolatkami. Ministerstwo działa bardzo dobrze - stwierdził.

- Jeśli chodzi o obronę narodową, to wymiary tego sporu są znane i ja w tej sprawie nie mam nic do dodania - podkreślił Kaczyński.

Prezes PiS dopytywany był także o "zgrzyt na linii rząd-prezydent" oraz o to, jak ocenia działania MON Kaczyński ocenił, że w resorcie obrony narodowej zachodzą daleko idące korzystne zmiany i jest to efekt "ogromnej determinacji i energii" ministra Antoniego Macierewicza.

- Z drugiej strony przeciwko tym działaniom został uruchomiony potężny front obrony status quo i ten zgrzyt jest w znacznej mierze efektem potężnej kampanii szkalowania szefa MON - zaznaczył.

Źródło: Gazeta Polska/WP/PAP

Wybrane dla Ciebie
Spór na linii SKW szef BBN. Cenckiewicz bez dostępu do dokumentów
Spór na linii SKW szef BBN. Cenckiewicz bez dostępu do dokumentów
Referendum ws. odwołania wójta i rady nieważne przez niską frekwencję
Referendum ws. odwołania wójta i rady nieważne przez niską frekwencję
Berek o Nawrockim: Próbuje wywrócić stolik
Berek o Nawrockim: Próbuje wywrócić stolik
Kara dla TVN24 za niedozwoloną reklamę alkoholu. Jest decyzja sądu
Kara dla TVN24 za niedozwoloną reklamę alkoholu. Jest decyzja sądu
Poranek Wirtualnej Polski. Pasmo publicystyczne
Poranek Wirtualnej Polski. Pasmo publicystyczne
Incydent pod biurem PO. Sprawca zatrzymany
Incydent pod biurem PO. Sprawca zatrzymany
Rekord pobity. Fundacja o. Rydzyka zgarnia miliony
Rekord pobity. Fundacja o. Rydzyka zgarnia miliony
Program Daniela Nawrockiego. Są dane
Program Daniela Nawrockiego. Są dane
Początek tygodnia zupełnie inny niż kolejne dni. Znów zrobi się ciepło
Początek tygodnia zupełnie inny niż kolejne dni. Znów zrobi się ciepło
Partia prezydencka pod patronatem Nawrockiego? Polacy zabrali głos
Partia prezydencka pod patronatem Nawrockiego? Polacy zabrali głos
Zmiany w Polsacie. Żona Solorza odwołana
Zmiany w Polsacie. Żona Solorza odwołana
Trump się wypiera. "Nigdy o tym nie rozmawialiśmy"
Trump się wypiera. "Nigdy o tym nie rozmawialiśmy"