Były minister grzmi. Wzywa do dymisji
- Nie powinno się munduru wykorzystywać do bieżącej polityki, tym bardziej do kampanii wyborczej jednej z partii. Uderza to w służby, które powinny być z dala od polityki - mówi Wirtualnej Polsce Janusz Kaczmarek, były minister spraw wewnętrznych i administracji oraz były Prokurator Generalny.
Sylwester Ruszkiewicz, Wirtualna Polska: Policyjny śmigłowiec dla wiceministra spraw wewnętrznych i administracji Macieja Wąsika, pikniki wojskowe z politykami PiS na scenie, nieustanne straszenie wagnerowcami i ściąganie wojskowych na granicę. W pańskiej ocenie, mundur stał się narzędziem w kampanii wyborczej?
Janusz Kaczmarek, były szef MSWiA: Taka formacja jak policja, ale też każda inna służba, nie powinna być wykorzystywana do innych działań, które wynikają z ustawy. Nie znajdziemy w zapisach żadnej formacji przepisów mówiących o tym, że mogą być wykorzystywane do działań konkretnej partii, a w szczególności do kampanii wyborczych.
Uderza to w służby, które powinny być niezależne od polityki. Uderza w jej godność i szacunek dla munduru. Nie powinno się go wykorzystywać do bieżącej polityki, tym bardziej w kampanii wyborczej jednej z partii.
Jak nietrudno się domyślić, decyzje o zaangażowaniu mundurowych w kampanię zapadają na szczeblu polityczno-ministerialnym. Jest w ogóle możliwe, by szefowie policji i innych służb mundurowych mogli się przeciwstawić takiej politycznej dyrektywie?
Przełożeni komendantów czy dowódców w wojsku zawsze będą politykami, realizującymi cele polityczne. Tak jak w przypadku szefów MSWiA czy MON. Ale już komendanci i dowódcy powinni dbać o wizerunek swoich formacji i być z dala od polityki. Powinni dbać o to, że jeśli są fachowcami, to swoim autorytetem muszą dawać wzór podwładnym. Jak widzimy, nie zawsze tak jest.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Policyjny Black Hawk zerwal linię energetyczną. Świadek wszystko nagrał
Mieliśmy tego przykład w ostatnich dniach, kiedy wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Maciej Wąsik przyznał, że pomógł ściągnąć śmigłowiec Black Hawk na uroczystość w Sarnowej Górze. Po błędzie pilota o mały włos nie doszło do tragedii…
Ten śmigłowiec został wykorzystany do imprezy, która miała charakter polityczny. A na pewno wpisywała się w formułę kampanii wyborczej. Pod szyldem pikniku wojskowego promował swoją osobę wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Maciej Wąsik.
Dzięki Bogu, że nie doszło tam do katastrofy. Wówczas nie mówilibyśmy o blamażu, ale o sporej tragedii. Dziwię się, że po tym wydarzeniu nie doszło do żadnych dymisji. Powinno do nich dojść. Albo do rezygnacji ze stanowiska. A jak dotąd, nikt nie poniósł żadnej odpowiedzialności.
Z drugiej strony PiS, prawie w tym samym czasie ogłasza hasło wyborcze: "Bezpieczna przyszłość Polaków". Po serii wpadek służb: incydencie z Black Hawkiem; rosyjską rakietą, która spadła pod Bydgoszczą; białoruskimi śmigłowcami nad Białowieżą a wcześniej z granatnikiem, odpalonym przez komendanta Jarosława Szymczyka – czy takie hasło jest jeszcze wiarygodne?
Niech odpowiedzią będzie wysyp żartów i memów internetowych, które jednoznacznie wskazują, że dużo osób traktuje je żartobliwie. Nie trzeba specjalnie się wysilać, by zauważyć, że hasło o bezpiecznej przyszłości Polaków stoi w kontrze do ostatnich, niechlubnych wpadek służb. W przypadku policji, punktem odniesienia powinien być spadek społecznego zaufania w ostatnich latach.
Pana zdaniem, ten spadek to efekt "upolitycznienia służb"?
Jeszcze raz podkreślę, służby nie powinny być narzędziem w rękach polityków. Powinny realizować tylko i wyłącznie ustawowe cele. W przypadku policji jest to dbanie o bezpieczeństwo i porządek, zbieranie materiałów dowodowych i wykrywanie przestępstw.
A jeśli mamy zgodę na wykorzystanie policyjnego śmigłowca w kampanii wyborczej, śledzenie przeciwników politycznych jak w przypadku szefa Agrounii Janusza Kołodziejczaka, nadgorliwość mundurowych wobec osób krytykujących partię rządzącą, czy wykorzystywanie służb do gromadzenia "haków" na przedstawicieli opozycji – to takie praktyki przypominają zachowania rodem z państw, które niewiele mają wspólnego z demokracją.
Janusz Kaczmarek jest prawnikiem, prokuratorem i politykiem. W latach 2005-2007 był prokuratorem krajowym, w 2007 roku został ministrem spraw wewnętrznych i administracji. Obecnie pracuje jako adwokat.
Rozmawiał Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski