Poruszenie w sztabie Kołodziejczaka. Policja wydała oświadczenie
Michał Kołodziejczak i działacze AgroUnii, którzy w poniedziałek zorganizowali konferencję prasową przed siedzibą TVP, twierdzą, że byli śledzeni przez policję. Służba wszystkiemu zaprzecza tłumacząc, że "chodzi o patrolowanie konkretnego rejonu, a nie śledzenie".
22.08.2023 | aktual.: 22.08.2023 12:32
Konferencja, po której doszło do niecodziennej sytuacji miała miejsce w poniedziałek przed południem na placu Powstańców Warszawy. Po niej działacze AgroUnii informowali w mediach społecznościowych, że są śledzeni przez policję.
Nagranie dotyczące zachowania trójki funkcjonariuszy zamieściła w sieci rzeczniczka ugrupowania Natalia Żyto. - Dlaczego państwo nas śledzą? - podchodzi do funkcjonariuszy z pytaniem Żyto. - Tutaj zgłoszenie jakieś mieliśmy - odpowiada policjant.
Policjanci potem odchodzą udzielając przy tym wymijających odpowiedzi. Po chwili wracają i dochodzi do kolejnej wymiany zdań. - Nie chce być śledzona - mówi Żyto. - Pani się wydaje - odpowiada jedna z funkcjonariuszek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Komenda Główna Policji odpowiada
Teraz głos w sprawie zabrała Komenda Główna Policji. "W miejsce wydarzeń medialnych, którym towarzyszą emocje, zawsze kierowane są dodatkowe siły" - pisze policja w przekazanym "Gazecie Wyborczej" oświadczeniu.
"Policjanci z tzw. tras alarmowych otrzymują zgłoszenie od sztabów danych jednostek rejonowych o podjęcie stosownych działań. Chodzi o patrolowanie konkretnego rejonu, a nie śledzenie" - twierdzi podinsp. Sylwester Marczak, rzecznik Komendy Stołecznej Policji.
Źródło: Twitter/"Gazeta Wyborcza"