Mobilizacja w Rosji. Na jachtach uciekli do Korei
Rosjanie wciąż uciekają przed mobilizacją. Tym razem grupa 20 mężczyzn dotarła na kilku jachtach do Korei Południowej. Rosjanie nie potrzebują wizy wjazdowej do tego kraju, a jedynie elektronicznego zezwolenia na wjazd i tu zaczął się problem.
Korea Południowa nie wpuściła grupy Rosjan, którzy dotarli do tego kraju na jachtach, uciekając przed ogłoszoną w ich kraju mobilizacją na wojnę z Ukrainą; spośród ponad 20 mężczyzn tylko dwóm zezwolono na wjazd - podała w środę rosyjska redakcja BBC.
Jachty wciąż są na wodach koreańskich
Prasa w Korei Południowej podaje, że władze migracyjne oświadczyły, że uważają za niejasne zadeklarowane przez obywateli Rosji cele wizyty w tym kraju. Służby graniczne i ministerstwo sprawiedliwości Korei Południowej nie skomentowały tych doniesień.
Grupa ponad 20 Rosjan, mężczyzn w wieku 20-30 lat, wypłynęła z rosyjskiego Dalekiego Wschodu i przybyła do wybrzeży Korei Południowej. Rosjanie nie potrzebują wizy wjazdowej do tego kraju, a jedynie elektronicznego zezwolenia na wjazd. Nie jest jasne, czy pasażerowie jachtów uzyskali to zezwolenie. Jachty wciąż są na wodach koreańskich - informuje BBC.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Masowe groby w obwodzie donieckim. Rosjanie zgotowali cywilom piekło
Kreml ogłosił 21 września mobilizację na wojnę z Ukrainą, zapowiadając powołanie około 300 tys. rezerwistów. W ocenie niezależnego portalu Meduza mobilizacja może objąć nawet 1,2 mln mężczyzn, głównie spoza dużych miast.
Mobilizacja. Rosjanie uciekają
Po zarządzeniu branki setki tysięcy Rosjan próbują opuścić kraj i uniknąć wysłania na front. Osoby uciekające przed służbą w armii starają się przedostać m.in. do Finlandii, Kazachstanu, Mongolii i Gruzji. Pod koniec września niezależne media powiadomiły, że na granicach z Finlandią, Gruzją i Kazachstanem powstają punkty mobilizacyjne, w których mężczyźni otrzymują wezwania do wojska.
Mobilizacja w Rosji. Przeczytaj także:
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski