Misja WHO w Chinach bez rozstrzygnięć. Kiedy poznamy pochodzenie koronawirusa?
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) badała pochodzenie koronawirusa w Wuhanie od paru miesięcy. Jak się okazuje, na razie bezskutecznie. Media zarzucają Chińczykom ukrywanie danych, a naukowcy przedstawiają wstępną wersję raportu.
Pierwsi naukowcy wyjechali z Chin w połowie lutego po miesiącu pracy w Wuhanie. Szef WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus zapowiadał wówczas, że wstępne podsumowanie ich ustaleń zostanie opublikowane w lutym, ale w piątek (5 marca) dodał, że termin opóźni się do połowy marca - podaje RMF24.
Pytanie, skąd pochodzi koronawirus, stało się kwestią polityczną i wywołuje napięcia w relacjach Pekinu z Zachodem, szczególnie z USA, które zarzucają Chińczykom ukrywanie danych na temat pandemii. Na ostateczne rozstrzygnięcia musimy jednak poczekać.
Władze ChRL nie poczuwają się do winy i podkreślają, że koronawirus niekoniecznie pochodzi z Chin. Przekaz partyjny brzmi następująco: wirus do Wuhanu mógł dostać się na mrożonych produktach spożywczych sprowadzanych z zagranicy.
Zdaniem WHO najbardziej prawdopodobna hipoteza zakłada przejście koronawirusa na człowieka z pierwotnego rezerwuaru naturalnego, którym prawdopodobnie były nietoperze, poprzez inne zwierzęta.