"Misja pokojowa" PiS‑u w Republice. Znamy nieformalne ustalenia
Relacje są szorstkie, ale PiS i Telewizja Republika wiedzą, że bez siebie nie są w stanie przeżyć. A przynajmniej myśleć o walce o władzę. Topór wojenny miał zostać zakopany. Nie znaczy to jednak, że Tomasz Sakiewicz znów podporządkuje się Jarosławowi Kaczyńskiemu.
28.11.2024 17:10
- Nie kłóćcie się, proszę! - tym krótki, acz dosadnym apelem, zwrócił się do dwóch najważniejszych prawicowych telewizji - Republiki i wPolsce24 - poseł PiS Janusz Kowalski w Wirtualnej Polsce.
Polityk w ten sposób odniósł się do sporu między telewizjami Tomasza Sakiewicza i braci Jacka i Michała Karnowskich. Spór - jak pisaliśmy w WP - dotyczy wpływów, a tym samym pieniędzy. Ma go dość wielu odbiorców o konserwatywnej wrażliwości.
Konflikt zaczął wymykać się spod kontroli. Szefostwo telewizji Republika zaczęło nawet atakować PiS. A politycy PiS - tutaj przed szereg wyszła posłanka Joanna Lichocka - apelowali, by przede wszystkim wpłacać darowizny na ich partię, a nie na przeżywającą "złoty czas" Republikę.
Jak również pisaliśmy w WP, telewizja wPolsce24 zarzucała swoim konkurentom na prawicy "sabotaż".
Ta sytuacja nie podobała się politykom PiS. A wręcz bardzo mocno ich zaniepokoiła. - Obserwujemy to z powagą, nie lekceważymy tego, takie rzeczy nie powinny się dziać - mówił nam jeden z działaczy, już po publikacji WP w tej sprawie.
Wreszcie z misją pokojową do Republiki pojechał czołowy polityk PiS Przemysław Czarnek. - Telewizja Republika jest telewizją wolnego słowa i prawdy - podkreślał w rozmowie z Danutą Holecką.
Jak dodawał, "zwycięstwo w tych wyborach daje możliwość potężnego rozwoju Telewizji Republika, która będzie najsilniejszą telewizją konserwatywną w Europie i jedną z najsilniejszych na świecie". - Przemek widocznie miał zadanie, by załagodzić te napięcia - mówi nam jeden z posłów PiS.
Skarb prawicy
Robili to także inni. Wspomniany Janusz Kowalski, stały bywalec Republiki, w Wirtualnej Polsce podkreślił, że wybory prezydenckie PiS może wygrać dzięki wielkiemu zaangażowaniu społecznemu, ale trzeba popierać media po prawej stronie". Gość programu "Tłit" mówił, że jest z tą stacją od samego początku i uważa, że "rzeczywiście jest to skarb".
Nawiązywał do słów szefa Republiki Tomasza Sakiewicza, który kilka dni temu stwierdził, że "kto nie docenia tego skarbu, jest po prostu niewiarygodnie głupi". Sakiewicz miał na myśli niektórych polityków PiS. Byli wręcz tacy, co przypuszczali, że chodziło mu… o prezesa PiS.
Wpłaty są najważniejsze
Jarosław Kaczyński - o czym pisaliśmy w WP - kilkukrotnie w ostatnim czasie wbijał szpilę Republice i jej dziennikarzom. Zarzucał niewdzięczność, przekonywał, że wyborcy prawicowi powinni przede wszystkim wpłacać na pozbawione subwencji PiS, a nie na prywatne przedsięwzięcia - takie jak Republika właśnie.
Jak słyszymy nieoficjalnie, emocje na linii Republika-PiS miały zostać załagodzone. Republika nie ugnie się pod apelem Joanny Lichockiej i nie będzie obok swojego konta podawać konta PiS i nawoływać na wpłaty na partię. Jednocześnie kierownictwo telewizji ma nie atakować już polityków PiS na antenie. - To ma działać z wzajemnością - słyszymy w PiS. "Misja" Przemysława Czarnka okazała się zatem skuteczna.
Nie wiadomo jednak, co dalej z napięciami na linii wPolsce24-Telewizja Republika. W środę wieczorem w mediach społecznościowych znów dziennikarze tych stacji ścierali się ze sobą. - Nad tym kontroli nie mamy - mówią politycy PiS.
Przypomnijmy: po przejęciu władzy przez PiS do państwowej TVP przeszło większość dziennikarzy Republiki, przez co telewizja Sakiewicza miała marginalną oglądalność. Mimo to państwowe spółki kontrolowane przez PiS zasilały Republikę milionami złotych. Podobnie jak inne inicjatywy medialne (portal Puszcza.tv, "Niezależną" czy "Gazetę Polską", o wystawnych galach i innych imprezach nie wspominając).
Mimo to Sakiewicz nie krył ostatnio żalu. Uderzał na antenie w polityków PiS, a niektórzy twierdzili nawet, że czynił aluzje do wspieranego przez tę partię kandydata. - Po prawej stronie są różni ludzie, którzy sądzą, że tylko ze względu na to, że są piękni, będą ich ludzie popierać - mówił szef Republiki.
Jak jednak słyszymy, nie była to aluzja do Nawrockiego, a bardziej nawiązanie do występu Joanny Lichockiej. Niemniej Sakiewicz jest oskarżany przez ludzi związanych z wPolsce24, że chciał "spalić" kandydaturę Karola Nawrockiego, ujawniając ją "przedwcześnie" - niemal tydzień przed inaugurującym prekampanię "kongresem obywatelskim". - Sakiewicz grał na Czarnka - mówili nam niektórzy zorientowani w sytuacji.
Poza tym - stwierdził jeden z rozmówców - w tle są obawy Republiki, że "PiS może coś kombinować na boku" i "myśleć o nowej, trzeciej telewizji". To dotyczy plotek o zakusach PiS na... przejęcie TVN-u ("przy pomocy Węgrów"). Ostatnio rewelacje w tej sprawie podawał "Newsweek". Tematu jednak nie ma - przekonują w PiS.
Prezes wróci z wywiadem
- Dla dobra wszystkich trzeba te niesnaski zakończyć - powiedział nam jeden z posłów PiS, bywalec Republiki. Napięcia mogą łagodzić jedynie parlamentarzyści. Jarosław Kaczyński z Tomaszem Sakiewiczem nie rozmawia. Unika wywiadów w Republice, woli rozmowy z braćmi Karnowskimi.
Ale - kto wie - może i to w najbliższym czasie się zmieni. - Spodziewam się wywiadów z prezesem przed świętami Bożego Narodzenia. Być może zabierze głos przy okazji Rady Politycznej w sobotę - mówi nam jeden z posłów.
Politycy PiS otwarcie krytykować Tomasza Sakiewicza nie mogą, bo wiedzą, jak duże ma on wpływy. Nie rozumieją jednak, dlaczego tak mocno zaatakował ich partię. Zwłaszcza w takim momencie - gdy trzeba się jednoczyć i skupiać uwagę na kandydacie na prezydenta. A nie wewnętrznych wojnach i kłótniach o pieniądze i wpływy.
Jednocześnie politycy PiS rozumieją, że nie mogą z Republiką toczyć wojny, bo nikomu się ona nie przysłuży. Politycy PiS muszą dbać o dobre relacje z Sakiewiczem, bo gwarantuje on dobrą ekspozycję medialną w elektoracie i po prostu "w Republice trzeba bywać".
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl