Misja OBWE może się wycofać z wyborów w Rosji
Zawiadujące misjami
obserwacyjnymi biuro OBWE poinformowało, że wycofa się z
monitorowania wyborów prezydenckich w Rosji 2 marca, jeśli Moskwa
nie zgodzi się na rozpoczęcie misji od przyszłego tygodnia.
30.01.2008 16:25
Mamy mandat do długoterminowej obserwacji. Wybory to nie tylko to, co dzieje się w dniu elekcji - powiedział rzecznik Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE (ODIHR) Curtis Budden.
Całkowicie niemożliwe jest prowadzenie obserwacji, jeśli możemy przyjechać dopiero na trzy dni przed wyborami - dodał przedstawiciel Biura OBWE. Powiedział, że Moskwę poinformowano o możliwości wycofania misji OBWE, jeśli nie będzie zgody na przybycie do Rosji w przyszłym tygodniu 20 obserwatorów.
Dzień wcześniej Budden tłumaczył, że Moskwa zezwoliła obserwatorom na wjazd 28 lutego, a więc nie będą mogli odpowiednio przygotować się do monitorowania odbywających się 2 marca wyborów. Zaapelował, by Rosja zniosła ograniczenia zarówno w kwestii liczby obserwatorów, jak i czasu, który mają na obserwację.
Przypomniał też restrykcje nałożone podczas grudniowych wyborów parlamentarnych w Rosji, co w konsekwencji sprawiło, że OBWE odwołała misję.
Rosja poinformowała, że na wybory prezydenckie zaprosiła 400 obserwatorów, w tym 70 z OBWE.
Przebywający w środę w Mińsku na Białorusi minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow powiedział, że OBWE powinna położyć kres "niezdrowej sytuacji" wokół międzynarodowego monitorowania wyborów.
Oświadczył, że Rosja będzie konsekwentnie wypełniać swoje zobowiązania w kwestii organizacji zagranicznego monitorowania wyborów. Podkreślił, że "konkretne formy prowadzenia obserwacji określa państwo zapraszające obserwatorów".
Rosja wielokrotnie domagała się ograniczenia uprawnień Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE, argumentując m.in., że "zamiast technicznych ocen przebiegu głosowania feruje wyroki polityczne, które niekiedy wywierają negatywny wpływ na stabilność wewnętrzną w monitorowanych krajach". (mg)