Miodowicz: uniemożliwiono funkcjonowanie nowych służb
Szkodliwość polega na tym, iż zniesiono służby - jeżeli już trzymamy się tego przykładu WSI i dobrze - ale uczyniono to w taki sposób, iż uniemożliwiono funkcjonowanie nowych służb specjalnych na dziesięciolecia - powiedział poseł PO Konstanty Miodowicz w "Salonie Politycznym Trójki".
Krzysztof Skowroński: Czy to dobrze, że pozbywamy się resztek tego systemu komunistycznego?
Konstanty Miodowicz: Jeżeli w naszym narodowym domu nadal jest nieład, nadal jest w nim dużo brudu, jeżeli do tej pory nie potrafiliśmy ostatecznie przeciąć pępowiny nowego państwa, łączącej nas z okresem PRL - należy podjąć działania porządkujące. Takie działania zostały podjęte przez obecną ekipę rządową. Budzą natomiast bardzo poważne zastrzeżenia, sposoby osiągania tych szczytnych celów, które PO oczywiście wspiera. Wspiera w zakresie lustracji, dekomunizacji, wspiera w zakresie dotyczącym przekształcenia sektora bezpieczeństwa narodowego. Tyle tylko, że sposoby naprawcze, które oferuje nam PiS, to jest troszeczkę tak, jak zwalczanie szarańczy na stepie, przez puszczenie tego stepu z dymem. Muszę powiedzieć, że wtedy koszt przedsięwzięcia oczyszczającego jest większy od osiągania celu.
Ale czasami radykalne działania są potrzebne. W końcu przez kilkanaście lat, co chwila, pojawiały się zdania na temat tego, że należy oczyścić, że należy przeciąć. A jak przychodzili politycy prawicy do władzy, to okazywało się, że nie potrafią tego zrobić. A teraz to się dzieje.
- Mówi Pan te słowa do osoby, która pierwsza z trybuny sejmowej - wtedy, kiedy dyskutowano problemy WSI, wyposażając te służby w ustawę - było to parę lat temu - w 2002 roku - podniosła konieczność rozwiązania WSI.
Pana zdaniem dobrze się stało, że te służby zostały rozwiązane?
- Dlatego też, nie obce jest mi myślenie wtedy, kiedy jest to zgodne ze zdrowym rozsądkiem w kategoriach radykalnych. Ale radykalne to nie znaczy szkodliwe.
A gdzie jest szkodliwość?
- Szkodliwość polega na tym, iż zniesiono służby - jeżeli już trzymamy się tego przykładu WSI i dobrze - ale uczyniono to w taki sposób, iż uniemożliwiono funkcjonowanie nowych służb specjalnych na dziesięciolecia.
Dlaczego uniemożliwiono?
- Ponieważ one straciły renomę. Ale co to za renoma opierająca się na oficerach GRU? Co to jest za renoma suwerennego państwa?
- Służba, która ujawnia współpracowników oraz kadry, dokonuje przedsięwzięcia bezprecedensowego. A przecież mówimy o ujawnieniach, które dotyczą rzeczywistości po roku 1991, kiedy WSI powstały. We Włoszech, w związku z powiązaniami mafijnymi, w połowie lat 80. rozwiązano wywiad wojskowy, ale nikomu do głowy nie zaświtało, by przy operacji tej ujawniać współpracowników służb.
Tylko, że Włosi byli w NATO, czyli Włosi byli elementem układu państw demokratycznych - to zupełnie inna sytuacja.
- Pan wybaczy, ale my od paru lat też jesteśmy w NATO.
Ale sojusznicy jakoś nie protestują przeciwko rozwiązaniu WSI, przeciwko raportowi, który opublikował Antoni Macierewicz.
- Proponuję zmianę konwencji naszej rozmowy. Dlatego, że Pan mówi, że sojusznicy nie protestują. Z drugiej strony, nie słyszałem, żeby pochwalali tego przedsięwzięcia. Sojusznicy nie wtrącają się w tego rodzaju sprawy. Aczkolwiek jestem głęboko przekonany, ze poufnie przekazują naszym politycznym decydentom sygnały świadczące o ich zaniepokojeniu. Dlatego, że mamy do czynienia nie tylko z osłabieniem potencjałów wywiadowczych naszego kraju, ale również Sojuszu Północnoatlantyckiego. To nie ma nic wspólnego z noszeniem dziedzictwa komunistycznego służb.
Tak. Ale gdyby o to samo zapytać Antoniego Macierewicza, to by powiedział - to absolutna nieprawda, służby działają, ci oficerowie, którzy dobrze służyli, służą dalej, budujemy służby nowe, od początku.
- I każdy, kto twierdzi, że WSI zniesiono - co dobrze - w sposób niedobry, co prawdziwe w stwierdzeniu, byłby dla Antoniego Macierewicza rosyjskim lobbystą, o ile nie agentem - tak, jak agentami okazali się w większości ministrowie spraw zagranicznych III RP. Nie rzecz w tym, żeby przeciwstawiać Miodowicza Macierewiczowi lub odwrotnie. Rzecz w tym, by wsłuchiwać się w argumenty tych ludzi. Jeżeli na poważne argumenty Antoni Macierewicz odpowiada - to jest wypowiedź rosyjskiego lobbysty - to jest używanie argumentów, które nie mają nic wspólnego z meritum debaty. Te przysłowiowe - a w Ameryce, nadal biją na południu murzynów.