Miodowicz nie zwoła speckomisji
Nie będzie posiedzenia sejmowej komisji ds. służb specjalnych w związku z wrześniową wypowiedzią prezesa Prawa
i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego, że "PiS musi wiedzieć,
jakie są związki między PO a służbami specjalnymi".
O zwołanie takiego posiedzenia, z udziałem Kaczyńskiego, wnioskował na początku września wiceszef komisji Bogdan Lewandowski (SdPl).
Szef komisji Konstanty Miodowicz (PO) powiedział, że wystąpił o "odpowiednie informacje" w tej sprawie do szefów służb specjalnych. W świetle tych informacji uznałem wniosek pana Lewandowskiego za bezprzedmiotowy i oddaliłem go - dodał Miodowicz. Nie ujawnił szczegółów.
Jarosław Kaczyński oświadczył w początkach września, że PiS musi wiedzieć, jakie są związki między PO a służbami specjalnymi. Nawiązał do informacji, że to b. oficer UOP i wiceminister MSWiA, a obecnie doradca PO, Wojciech Brochwicz jest osobą, która skierowała Annę Jarucką - która twierdziła, że Włodzimierz Cimoszewicz upoważnił ją do zmiany swego oświadczenia majątkowego z 2002 r. - do Konstantego Miodowicza z komisji śledczej ds. PKN Orlen (Jaruckiej ma być postawiony zarzut fałszywych zeznań i posługiwania się sfałszowanym dokumentem).
Następnego dnia Miodowicz zapewnił, że nie ma związku między Platformą Obywatelską a służbami specjalnymi. Rozmawianie o związkach PO ze służbami specjalnymi jest propozycją nie do końca fortunną, ponieważ zaprowadziłaby nas wszystkich na manowce. Takich związków nie ma. Takie związki nie zostały przez nikogo wskazane, określone i zaprezentowane opinii publicznej i nie będą, ponieważ one nie istnieją - dodał Miodowicz.
W połowie września Cimoszewicz zrezygnował z kandydowania na prezydenta. Zmasowana akcja czarnej propagandy skierowana przeciwko mnie przyniosła zamierzony skutek - oświadczył. Ogłosił, że rezygnuje "w proteście przeciw deprawowaniu obyczaju politycznego w Polsce przez część polityków i część dziennikarzy".