Ministerstwo Jacka Sasina. Tak jego dyrektorzy zarabiają w spółkach Skarbu Państwa
Odkąd Jacek Sasin pojawił się w kierownictwie rządu, jego wpływy rosną w ekspresowym tempie. Wicepremier i minister aktywów państwowych nie zapomina również o swoich najbliższych współpracownikach. Jak ustaliła Wirtualna Polska, kilkunastu dyrektorów jego resortu zasiada obecnie w radach nadzorczych spółek Skarbu Państwa. Miesięcznie oprócz dyrektorskiej pensji otrzymują więc dodatkowo kilka lub kilkanaście tysięcy złotych. Ministerstwo zapewnia, że wszystko odbyło się zgodnie z przepisami prawa i wymaganymi procedurami.
Ministerstwo Aktywów Państwowych powstało, by na nowo skupić w jednym resorcie nadzór nad najważniejszymi państwowymi spółkami. W listopadzie 2019 roku na jego czele stanął Jacek Sasin, który kilka miesięcy wcześniej objął tekę wicepremiera.
Jak informowały wcześniej media, po pojawieniu się polityka w gmachu ministerstwa, karierę w państwowych spółkach nadzorowanych zaczęły robić zaufane osoby i najbliżsi współpracownicy Sasina. M.in. Wirtualna Polska informowała, że wiceprzewodniczącym rady nadzorczej Totalizatora Sportowego został szef jego gabinetu politycznego wicepremiera Ryszard Madziar. Został nim w marcu 2020 roku. Cztery miesiące później zasiadł w RN energetycznego giganta Tauron Polska Energia. Podmiotem wykonującym prawa z akcji jest w spółce minister aktywów państwowych.
Ostatnio z kolei ujawniono, że Marcin Kowalczyk, szef gabinetu politycznego ministerstwa, trafił do dwóch rad nadzorczych w spółkach PGE i PKP Cargo. Według portalu gazeta.pl w ministerstwie może liczyć na zarobki ok. 8 tys. zł brutto. Z kolei jako członek rady nadzorczej w PGE polityk otrzyma ok. 8,5 tys. zł brutto, zaś w PKP Cargo ok. 13,5 tys. zł.
Obaj panowie należą do najbardziej zaufanych współpracowników wicepremiera Sasina. Tymczasem nie tylko oni otrzymują dodatkowe pensje ze spółek z większościowym udziałem Skarbu Państwa. Jak ustaliła Wirtualna Polska, w taki sposób dorabiają dyrektorzy departamentów w resorcie, a w niektórych przypadkach także ich zastępcy.
Przypomnijmy, że według ustawy z 21 sierpnia 1997 r. o ograniczeniu prowadzenia działalności gospodarczej przez osoby pełniące funkcje publiczne dyrektor generalny, dyrektor departamentu i jego zastępcy mogą zasiadać nie więcej niż w dwóch spółkach prawa handlowego. I muszą być wyznaczeni jako reprezentanci Skarbu Państwa.
Od listopada 2019 r. dyrektorem generalnym w resorcie Jacka Sasina jest Tomasz Trautsolt. To doświadczony urzędnik, w przeszłości był zastępcą dyrektora Departamentu Koordynacji Procesu Legislacyjnego w KPRM i zastępcą dyrektora Departamentu Programowania Prac Rządu.
We wrześniu 2020 roku został członkiem Rady Nadzorczej Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych, a od listopada 2020 r. jest członkiem RN Krajowej Spółki Cukrowej. W tej pierwszej spółce jest dodatkowo przewodniczącym Komitetu ds. Wynagrodzeń. Zasiada w nim obok Kamili Sukiennik, szefowej gabinetu prezesa NBP. Tej samej, o której zrobiło się głośno z powodu gigantycznych zarobków, wynoszących ok. 42 tys. zł miesięcznie.
Dyrektor od Sasina za pracę w dwóch spółkach otrzyma dodatkowo kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie. Razem z pensją dyrektora generalnego (ok. 20 tys. zł) Trautsolt de facto jest jednym z najlepiej opłacanych urzędników w resorcie aktywów państwowych.
Andrzej Kania, dyrektor Departamentu Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego, jest od połowy 2020 roku szefem Rady Nadzorczej spółki Tauron. Zarobki? Ok. 9-10 tysięcy miesięcznie dodatkowo. Jak wynika z raportu rocznego spółki, była przewodnicząca Rady Beata Chludzińska zarobiła 102 tysiące zł za cały 2019 rok.
Kolejny dyrektor i kolejna posada w Radzie Nadzorczej. Jonasz Drabek od maja 2020 roku jest dyrektorem Departamentu Górnictwa w ministerstwie. Dwa tygodnie po objęciu nowej funkcji 38-letni urzędnik trafił do Rady Nadzorczej Agencji Rozwoju Energii, której udziałowcami są m.in. PGNiG i Kompania Węglowa w Katowicach.
29-letni Wojciech Krysztofik jest dyrektorem Departamentu Łączności w resorcie Jacka Sasina. Do jego obowiązków należy m.in. opracowywanie przepisów określających kierunki rozwoju rynku usług, wspieranie rozwoju konkurencji na rynku pocztowym oraz poprawa infrastruktury pocztowej. Krysztofik zasiada w dwóch Radach: Poczty Polskiej i Grupy Azoty. To dodatkowo kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie. W Grupie Azoty członek RN dostawał w ubiegłym roku 172 tys. za cały rok (14,3 tys. zł za miesiąc).
Dyrektor Departamentu Nadzoru tzw. pierwszego Marcin Izdebski od września 2020 r. jest członkiem RN Banku Pekao BP. Wynagrodzenie? W 2019 r. przedstawiciele Rady dostawali rocznie ok. 119 tysięcy złotych.
Zastępca Izdebskiego – Ewa Amzel zasiada w dwóch radach państwowych spółek: Polski Holding Hotelowy i Grupa Azoty "POLYOLEFINS". Filip Ostrowski, dyrektor Biura ds. Reformy Nadzoru Właścicielskiego w 2020 roku dołączył do Rady Nadzorczej Polskich Kolei Państwowych, a wicedyrektor Biura Izabela Wojtyczka do RN PKP Cargo. Z kolei Monika Chomiuk z biura dyrektora generalnego od stycznia br. jest członkiem RN Pocztowego Towarzystwa Ubezpieczeń Wzajemnych.
Stanowisko ministerstwa
Pytane przez Wirtualną Polskę Ministerstwo Aktywów Państwowych zapewnia, że powołanie dyrektorów do spółek Skarbu Państwa odbyło się zgodnie z przepisami prawa i wymaganymi procedurami.
- Skład organu nadzorczego spółek, w których minister aktywów państwowych wykonuje prawa z akcji/udziałów należących do Skarbu Państwa, jest kształtowany w sposób zapewniający ministrowi merytoryczny i bieżący nadzór oraz wiedzę o spółce lub państwowej osobie prawnej, zgodnie z obowiązującymi w Ministerstwie Aktywów Państwowych zarządzeniami wewnętrznymi – informuje biuro prasowe resortu.
- Wskazane osoby posiadają wysokie kompetencje i kwalifikacje zawodowe, a jednocześnie, na podstawie ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. o ograniczeniu prowadzenia działalności gospodarczej przez osoby pełniące funkcje publiczne, mogą otrzymywać odrębne wynagrodzenie z tytułu sprawowania funkcji w spółce prawa handlowego, do której zostały wyznaczone jako reprezentanci Skarbu Państwa – przekazują nam urzędnicy MAP.
Przypomnijmy, że to Ministerstwo Aktywów Państwowych z Jackiem Sasinem na czele było odpowiedzialne za przygotowanie wyborów korespondencyjnych w maju 2020 r. Do wyborów w takiej formule nie doszło, a z budżetu państwa wydano blisko 70 milionów złotych. Pytany wówczas o odpowiedzialność Jacek Sasin obarczał winą opozycję. "Demokracja kosztuje" - twierdził wicepremier, minister aktywów państwowych.