Bodnar o tajnym spotkaniu prezydenta. "Jakie świadectwo?"
Sytuacja M. Kamińskiego i M. Wąsika jest dość oczywista. Zostali skazani prawomocnym wyrokiem i są poszukiwani przez policję celem stawienia się do odbycia kary pozbawienia wolności - powiedział we wtorek minister sprawiedliwości, prokurator generalny Adam Bodnar.
Adam Bodnar, minister sprawiedliwości i prokurator generalny, podczas wtorkowej konferencji prasowej wyraził swoje stanowisko na temat sytuacji dwóch polityków Prawa i Sprawiedliwości - Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika.
- Sytuacja pana Kamińskiego i pana Wąsika jest dość oczywista. Zostali skazani prawomocnym wyrokiem i są poszukiwani przez policję celem stawienia się do odbycia kary pozbawienia wolności - powiedział Bodnar.
Minister sprawiedliwości zauważył również, że nie ma żadnych wątpliwości co do tej sytuacji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Można tylko się zastanawiać, dlaczego w mediach społecznościowych możemy się zapoznać ze zdjęciami tych panów w towarzystwie prezydenta RP i jakie to świadectwo wystawia prezydentowi? - pyta minister sprawiedliwości.
Tajne spotkanie prezydenta z I prezes Sądu Najwyższego
Podczas konferencji prasowej Bodnar odniósł się również do informacji opublikowanych przez "Wyborczą" dotyczących spotkania prezydenta Andrzeja Dudy z I prezes Sądu Najwyższego Małgorzatą Manowską, które miało mieć miejsce w poniedziałek.
Minister sprawiedliwości stwierdził, że nie ma przeszkód, aby prezydent spotykał się z I prezes Sądu Najwyższego, prezesem NSA czy prezesem TK. Jednak, jak tłumaczył, takie spotkania powinny mieć charakter oficjalny i najlepiej odbywać się w siedzibie prezydenta lub podczas różnych uroczystości w siedzibach poszczególnych sądów.
- Praktyka, jeżeli do nich faktycznie doszło, żeby się spotkali gdzieś poza swoimi macierzystymi jednostkami, w sposób nieoficjalny, jest wysoce niepokojąca - dodał Bodnar.
Zgodnie z informacjami "Wyborczej", spotkanie miało miejsce krótko po poniedziałkowej decyzji sądu o doprowadzeniu Wąsika i Kamińskiego do aresztu. "Świadkowie widzieli, jak kolumna prezydencka podjeżdża pod dom prof. Manowskiej, następnie samochody SOP wycofały się na pobliską pętlę autobusową. Po ponad godzinie prezydent opuścił dom pani profesor, a auta SOP dołączyły do wyjeżdżającego auta Andrzeja Dudy" - podała gazeta.
Czytaj także: