Minister służbowym autem na urlopie, złodziej nie odpuścił
Niemieckiej minister zdrowia Ulli Schmidt skradziono samochód. O sprawie zrobiło się głośno w niemieckich mediach, bo auto skradziono w Hiszpanii, gdzie minister przebywała akurat na wypoczynku i był to samochód służbowy – pisze BBC.
Warty 90 tys. euro (375 tys. zł) mercedes klasy S został skradziony w wypoczynkowym mieście Alicante. Złodziej zabrał kluczki do pojazdu, które kierowca Schmidt zostawił w hotelu.
Minister do Hiszpanii poleciała samolotem. 2400 km z Niemiec do Alicante pokonał mercedesem jej szofer. Schmidt potrzebowała auta, bo w Hiszpanii zaplanowała kilka służbowych spotkań z mieszkającymi tam Niemcami.
Politykom opozycji takie tłumaczenia jednak nie wystarczą. Pytają oni, dlaczego szefowa resortu tak bardzo potrzebowała służbowego pojazdu z szoferem, skoro mogła skorzystać z aut ambasady w Hiszpanii.
Również niemiecki Związek Podatników nie zamierza odpuścić pani Schmidt. „Pieniędzy podatników nie powinno się trwonić dla wygody pani minister” – protestowali związkowcy na łamach „Bild am Sonntag”.
Przedstawiciele ministerstwa zdrowia poinformowali z kolei, że szefowa resortu zawsze ma do dyspozycji auto. Chodzi tu i o wyjazdy służbowe, i o prywatne. Wyjaśnili też, że gdy chodzi o transport w sprawach prywatnych minister, zgodnie z regułami, powinna zwrócić koszty takiej podróży. Zaznaczyli jednak, że w Hiszpanii spotykała się także w sprawach służbowych.