Minister Czarnek rzutem na taśmę utworzył nowy instytut. Opozycja: Trzeba to będzie odkręcać
Nawet nie ma sensu szukać posady w nowo utworzonym przez ministra edukacji Przemysława Czarnka Instytucie Badań nad Renesansem i Barokiem. Opozycja zapowiada, że jest gotowa do odkręcenia decyzji odchodzącego polityka, który w ostatniej chwili postanowił "wydać trochę nieswoich pieniędzy". Mamy komentarz ministra.
- Korzystając z moich kompetencji, powołałem instytut powiązany z Akademią Zamojską do prowadzenia pogłębionych badań nad Renesansem i Barokiem. To kolejna z wielu moich decyzji na przestrzeni trzech lat wzmacniających niewielkie ośrodki akademickie. A że się te decyzje jednym podobają, a innym nie? Zawsze tak jest - przekazał WP minister Przemysław Czarnek. W ten sposób uzasadnia powstanie nowej państwowej instytucji kultury: Instytutu Badań nad renesansem i Barokiem im. Jana i Piotra Kochanowskich.
Zarządzenie ministra pochodzi z 3 listopada. Instytut będzie miał siedzibę w Zamościu. Jego przedmiotem działalności ma być "popularyzacja dziedzictwa kulturowego Pierwszej Rzeczpospolitej". Minister Czarnek nie odpowiedział na pytanie o planowany budżet instytucji i kto zostanie jego szefem.
Politycy opozycji podejrzewają, że instytut utworzony w ostatnich dniach urzędowania aktualnej władzy może służyć jedynie wydawaniu pieniędzy podatników i ma zapewnić posady dla sympatyków odchodzącego polityka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Każdy dzień władzy na wagę złota
- Dziwicie się jeszcze, dlaczego Andrzej Duda powierzy misję tworzenia rządu Morawieckiemu? Dla nich każdy dzień jest na wagę złota, ale rozliczymy - skomentował na portalu X (dawniej Twitter) Dariusz Joński z Koalicji Obywatelska.
- Ktokolwiek zostanie nowym ministrem edukacji, będzie musiał przyjrzeć się wszelkim decyzjom poprzednika - zarówno tym finansowym jak rozdzielanie grantów, jak i tym organizacyjnym, polegającym na tworzeniu rozmaitych instytucji. Zadanie na początek to audyt otwarcia, w którym trzeba będzie odsiać te decyzje, które mogły być dyktowane własnym lub koleżeńskim interesem odchodzącego polityka zamiast służyć rozwojowi edukacji - komentuje w rozmowie z WP Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, posłanka Nowej Lewicy. Jest ona wymieniania wśród potencjalnych następczyń Czarnka na stanowisku ministra edukacji.
- Po przegranych przez PiS wyborach Przemysław Czarnek powinien już tylko administrować resortem w oczekiwaniu na przekazanie go następcy. Ale jaki Czarnek jest, każdy widzi i widział: kiedy ma okazję, żeby jeszcze trochę wydać nieswoich pieniędzy, stworzyć stanowiska, to robi to, bez skrupułów, bez zażenowania. Im więcej takich decyzji, tym więcej pracy przy ich analizowaniu i odkręcaniu, przy ujawnianiu ich szczegółów. Ale my jesteśmy do tej pracy gotowi - podsumowuje.
Sto konkretów opozycji. Jeden celuje w ministra Czarnka
Co jeszcze chcą odkręcać po Przemysławie Czarnku? W roku szkolnym 2022/2023 minister wprowadził do szkół ponadpodstawowych nowy przedmiot: historia i teraźniejszość. Jednocześnie na zajęciach historii i wiedzy o społeczeństwie zmienił podstawę programową, "wydłużając narrację historyczną o lata 2004-2015".
Ministerstwo dopuściło do użytku podręcznik do przedmiotu HiT autorstwa profesora Wojciecha Roszkowskiego. Książka ta wzbudza wiele kontrowersji. Szeroko komentowany był m.in. fragment o "produkowanych" dzieciach i "hodowli ludzi".
Tymczasem 42. konkret ze 100 punktów programowych Koalicji Obywatelskiej przewiduje: "Odpolitycznimy szkoły. Natychmiast wycofamy przedmiot HiT. Wprowadzimy praktyczne, a nie ideologiczne podstawy programowe i podręczniki, tworzone i zatwierdzane przez ekspertów i nauczycieli praktyków w Komisji Edukacji Narodowej, a nie przez polityków."
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski