Minął rok od historycznej decyzji dla całej Europy
Niemcy otwarte na uchodźców
Ta decyzja zmieniła Europę na dobre
W nocy z 4 na 5 września, w porozumieniu z Austrią i Węgrami, Angela Merkel zezwoliła na wjazd do Niemiec tysiącom uchodźców z Bliskiego Wschodu, którzy znaleźli się na Węgrzech.
- Dziś postąpiłabym tak samo - mówi dwanaście miesięcy później kanclerz Niemiec i zapewnia, że nie żałuje otwarcia granic dla uchodźców.
Tymczasem podjęta przez Merkel po konsultacji z ówczesnym kanclerzem Austrii Wernerem Faymannem decyzja o wpuszczeniu bez kontroli imigrantów zmierzających z Budapesztu przez Austrię w kierunku Niemiec uważana jest za kluczowe wydarzenie kryzysu uchodźczego dla całej Europy.
(WP, TVN24, PAP)
Austria nie była w stanie powstrzymać imigrantów
4 września 2015 roku kilkuset imigrantów koczujących od tygodni na dworcu w Budapeszcie wyruszyło na piechotę autostradą w kierunku Austrii. Władze węgierskie oddały do ich dyspozycji autokary, które przewiozły ich w pobliże granicy austriacko-węgierskiej.
Faymann poprosił Merkel o otwarcie granicy, argumentując, że nie jest w stanie powstrzymać imigrantów. Kanclerz Niemiec zdawała sobie sprawę, że tłum uciekinierów, który zgodnie z unijnym prawem Niemcy powinny zawrócić, można powstrzymać na granicy tylko siłą. W tej sytuacji zdecydowała się na otwarcie granicy.
Pierwszym poważnym politykiem w Niemczech, który otwarcie powiedział "nie" polityce Merkel, był premier Bawarii Horst Seehofer
W pierwszych tygodniach po otwarciu granicy, wielu Niemców wspierało i pomagało materialnie licznie przybyłych uchodźców. Kiedy jednak okazało, że migrantów jest znacznie więcej, niż sądzono i chodzi o setki tysięcy, a nie kilkadziesiąt tysięcy ludzi, ten entuzjazm szybko osłabł.
Zamachowcy wpuszczeni praktycznie bez kontroli do krajów UE
Mijały kolejne tygodnie, napływ uchodźców nie ustawał. Austria i Niemcy i inne kraje zaczęły przywracać kontrole na granicach wewnątrz UE, które były zniesione w ramach "umowy z Schengen".
Kiedy okazało się, że razem z grupami uchodźców do Europy przeniknęli także niektórzy terroryści, Niemcy rozpoczęły stopniowy odwrót od polityki "otwartych drzwi".
W kraju zanotowano rekordową liczbę ataków na imigrantów
Molestowanie seksualne i gwałty na kobietach w Kolonii i innych miastach Niemiec w noc sylwestrową wstrząsnęły opinią publiczną Niemiec i klasą polityczną. I przelały czarę goryczy - w kraju zanotowano rekordową liczbę ataków na imigrantów.
Podczas zajść w Kolonii, Hamburgu, Stuttgarcie i kilku innych miastach w wyniku napaści seksualnych ucierpiało ok. 1 200 kobiet. Większość sprawców pochodziła z Afryki Północnej. Połowa z nich przebywała w Niemczech w chwili popełnienia przestępstwa krócej niż rok.
Radykalne zmiany nie uspokoiły Niemców
Wiosną 2016 roku kanclerz Niemiec zmienia swoją politykę i zawiera układ z prezydentem Turcji, który za obietnicę kilku miliardów euro oraz zniesienia wiz do Unii zgadza się na powstrzymanie uchodźców próbujących z Turcji przedostać się do Grecji i Bułgarii.
Rok po wpuszczeniu tysięcy uchodźców sprzeciw wobec "otwartych drzwi" dla imigrantów rośnie w siłę, a połowa Niemców nie chce już, aby Merkel dalej była kanclerzem.