Miller: żądanie dymisji to teatralny gest
"To jest teatralny gest bez żadnego znaczenia" - tak na antenie "Sygnałów dnia" premier Leszek Miller odniósł się do żądania jego dymisji. W sobotę Zarząd Główny Prawa i Sprawiedliwości wezwał Millera do ustąpienia ze stanowiska szefa rządu. Zdaniem wiceprezesa tej partii Kazimierza Ujazdowskiego, rządem nie może kierować człowiek, który przeciwdziała ujawnieniu korupcji niszczącej polskie życie państwowe.
10.03.2003 07:51
Gość Polskiego Radia potwierdził, że kierowany przez niego Sojusz Lewicy Demokratycznej prowadzi konsultacje z innymi ugrupowaniami w Sejmie, co pozwoli rządowi uzyskać większość parlamentarną. Premier nie chciał jednak ujawnić z kim toczą się te rozmowy.
"Najpierw fakt, później komentarz" - wyjaśnił Miller odnosząc się do spekulacji na ten temat. Premier nie wykluczył przy tym, że już w tym tygodniu jego rząd będzie w Sejmie dysponował większością. Podkreślił, że parlamentarna większość jest rządowi potrzebna dla zrealizowania ważnych dla Polski zamierzeń. Wśród nich Miller wymienił naprawę finansów publicznych i wprowadzenie naszego kraju do Unii Europejskiej.
Gość "Sygnałów dnia" wyraził przekonanie, że na razie nie wydarzyło się nic, co by mogło uzasadnić przerwanie prac sejmowych nad nowelizacją ustawy o radiofonii i telewizji. Prace nad tą ustawą powinny normalnie przebiegać dalej - podkreślił szef rządu. Ustosunkował się w ten sposób do stanowiska opozycji, która twierdzi, że prace nad ustawą trzeba przerwać do czasu zakończenia prac komisji śledczej wyjaśniającej tzw. aferę Rywina. (mag)