Miller: w Atenach nie mówimy o Iraku, ale o przyszłości UE
Na nieformalnym szczycie Unii Europejskiej i
krajów kandydujących nie mówi się nic o Iraku, ale o przyszłości
Unii - powiedział w środę premier Leszek Miller.
"Nie ma tu nic, co można by scharakteryzować jako cień konfliktu" - zapewnił.
Premier oraz minister spraw zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz uczestniczyli w środę przed południem w dyskusji przedstawicieli piętnastu państw Unii i dziesięciu kandydatów na temat przyszłego kształtu unijnych instytucji i prac Konwentu Europejskiego.
"Odnoszę wrażenie, że duch, który unosi się nad salą obrad, mówi wszystkim: to co się zdarzyło (w związku z Irakiem), to już historia. My nie możemy zmienić historii, ale możemy zmienić przyszłość. Skupmy się na przyszłości" - powiedział Miller.
Jak dodał premier, podczas dyskusji poinformowano, że jest szansa, by doszczytu UE w Salonikach 20-21 czerwca prace Konwentu nad projektem unijnej konstytucji zostały zakończone. "Przewodniczący Konwentu (Valery) Giscard d'Estaing narzeka jednak, że to bardzo ambitny zamiar, a jest jeszcze wiele do zrobienia" - powiedział szef polskiego rządu.
Według Millera Unia jest też zdeterminowana, by Konferencja Międzyrządowa, która przyjmie przyszłą konstytucję Unii, odbyła się przed wyborami do Parlamentu Europejskiego w czerwcu 2004 r., i by kandydaci mieli pełne prawo uczestniczenia w niej.
Podczas dyskusji podkreślano - według Millera - iż parlamenty narodowe nie powinny tracić na znaczeniu. Szeroko omawiano też problem prezydencji Unii; Polska opowiada się za prezydencją grupową, sprawowaną rotacyjnie przez kilka państw. "Myślę, że w tym kierunku to idzie" - powiedział premier.
Skomentował też opinię niektórych polskich polityków, że niskie notowania rządu w sondażach mogą stawiać pod znakiem zapytania sukces w referendum europejskim. Zdaniem Millera, nie można dopuścić do powstania wrażenia, że referendum jest ściśle związane z rządem.
"Poparcie dla integracji z Unią utrzymuje się na stałym poziomie. Stąd można wyciągnąć wniosek, że bieżące wydarzenia polityczne nie przekładają się na gotowość Polaków do poparcia idei integracji europejskiej" - powiedział premier. "To - według mnie - jest kolejnym dowodem dojrzałości naszych rodaków, którzy potrafią oddzielić to, co jest bieżącą walką polityczną, od tego, co jest interesem strategicznym Polski. Trzeba wierzyć w dojrzałość Polaków, ja w nią głęboko wierzę" - dodał Miller. (jask)