Miller: "Solidarność" zamanifestowała swoją siłę
Premier Leszek Miller uważa, że wbrew opinii związkowców z "Solidarności", nowelizacja Kodeksu Pracy jest niezbędna. W piątkowej manifestacji w Warszawie uczestniczyło kilkadziesiąt tysięcy członków "Solidarności", którzy protestowali przeciwko zamierzonej przez rząd liberalizacji Kodeksu Pracy.
W poniedziałkowym wywiadzie dla radiowych Sygnałów Dnia premier oświadczył, że nowelizacja jest konieczna. Szef rządu argumentował, że trzeba dostosować Kodeks Pracy do warunków gospodarki rynkowej i zachęcić przedsiębiorców do większej aktywności gospodarczej, do inwestowania oraz tworzenia nowych miejsc pracy. Gość Polskiego Radia podkreślił, że to nie związkowcy lecz przedsiębiorcy tworzą miejsca pracy.
W opinii premiera drugim, a może nawet głównym celem demonstracji "Solidarności" było zamanifestowanie siły związku. Miller uważa, że było to potrzebne szefowi związku Marianowi Krzaklewskiemu. Jak powiedział premier, Krzaklewski przegrał już wszystko co możliwe - wybory prezydenckie oraz wybory parlamentarne.
Szef rządu podkreślił, że w kwestii nowelizacji Kodeksu Pracy "Solidarność" z własnej woli zrezygnowała z udziału w negocjacjach z pracodawcami. Premier dodał, że druga z wielkich central związkowych, OPZZ, doszła w tej sprawie do porozumienia z przedstawicielami pracodawców. (mag)