Miller: ograniczenia trudne, ale konieczne
Premier Leszek Miller mówi, że rozumie poczucie zagrożenia w związku z ograniczeniami budżetowymi dla różnych grup społecznych, ale alternatywą jest bankructwo państwa i niemożność wypełniania przez nie swoich podstawowych funkcji.
Nauczyciele są bardzo niezadowoleni z projektu budżetu. Pielęgniarki zapowiadają strajki, co pan na to? - pytali w piątek premiera Leszka Millera dziennikarze po zakończeniu oficjalnej części pierwszego posiedzenia Komisji Trójstronnej.
To bardzo trudny budżet, ale on się nie wziął z powietrza. Jest odpowiedzią na stan polskiej gospodarki - odpowiedział Miller.
Premier przyznał, że wiele grup społecznych może odczuwać obawy przed skutkami tego budżetu, ale wybór jest tylko taki: czy uratujemy państwo polskie przed bankructwem, czy to bankructwo nastąpi i za pół roku lub za rok nie będzie pieniędzy na nic: na wypłatę emerytur, płace sfery budżetowej, funkcjonowanie szpitali, czyli Polska stanie w obliczu niewyobrażalnej tragedii.
Każdy kto rozumie tę sytuację, musi się zdecydować, czy zaakceptuje te ograniczenia, które są dolegliwe ale absolutnie niezbędne, czy wyraża zgodę na to, że za rok państwo polskie nie będzie mogło wypełniać swoich podstawowych funkcji - podsumował. (an)