Miller: nigdy nigdzie nie wysyłałem Rywina
"Nigdy, w żadnej sprawie, nie wysyłałem do kogokolwiek pana Lwa Rywina" - oświadczył w sobotę premier Leszek Miller przed sejmową komisją śledczą. Dodał, że nikt lepiej niż on
nie wie, jak bardzo bezpodstawne jest to, co napisane jest o jego związku ze sprawą w notatce Wandy Rapaczyńskiej.
Premier powiedział, że o sprawie dowiedział się 18 lipca 2002 roku od Adama Michnika, który pokazał mu notatkę prezes Agory Wandy Rapaczyńskiej z rozmowy z Rywinem.
"Cała sprawa wyglądała dla mnie od początku tak absurdalnie, że nie wydawała się zasługiwać na poważną uwagę. Równocześnie jednak, jak wynikało ze słów Adama Michnika oraz notatki Wandy Rapaczyńskiej, Lew Rywin powoływał się na moje pełnomocnictwa w tej sprawie. W okazanej notatce wymienione było moje nazwisko, nazwa pełnionego przeze mnie stanowiska, a także nazwa partii politycznej, której jestem przewodniczącym" - zeznał premier.
"Nikt, lepiej niż ja nie wie, jak jednoznacznie pozbawione jest podstaw to, co można wyczytać w tym zakresie w notatce pani Wandy Rapaczyńskiej. To dla nie treści absurdalne, ze sfery fantazji oraz urojeń" - podkreślił.
Dodał, że w dniu spotkania Rywina z Rapaczyńską, kompromis w sprawie nowelizacji był już zawarty co do zasady, co do dalszych prac nad poprawką i niepotrzebni już byli żadni pośrednicy między rządem a kimkolwiek, nie wyłączając Agory i "Gazety Wyborczej". "Byłem o tym przekonany po spotkaniu 26 czerwca z nadawcami" - podkreślił premier.
Dodał ponadto, że ustawa o partiach politycznych wyklucza dokonanie proponowanej przez Rywina operacji finansowej, bo finanse partii są wnikliwie kontrolowane. Przypomniał też o istnieniu kontroli operacji bankowych.