Miller krytycznie o pomyśle opozycji. "Dziwoląg"
Leszek Miller krytycznie o pomyśle rotacyjnego marszałka Sejmu. - Uważam to za dziwoląg. Twórcy tego pomysłu powołują się na Parlament Europejski, ale tutaj w PE kadencja jest 5-letnia. Po drugie jest w regulaminie przepis, że wszystkie obieralne stanowiska podlegają rotacji po 2,5 roku. Gdyby to przenieść na Sejm, to rotowany byłby nie tylko marszałek, ale wszyscy wicemarszałkowie, przewodniczący komisji, wiceprzewodniczący. Nie wiem, czy Sejm jest na to gotowy - mówił były premier w "Newsroomie". Stwierdził, że taki "zły pomysł" świadczy o tym, że "w środku koalicji coś bardzo buzuje". - To jest takie przyznanie, że są pewne problemy, których nie uda się kompromisowo rozwiązać - mówił. - Rząd rzeczywiście będzie ciekawy, bo jest szalenie wielobarwny, można powiedzieć tęczowy. Pierwsza próba będzie wtedy, gdy rząd będzie musiał rozstrzygać jakiś ważny problem. Wtedy zobaczymy, jak naprawdę wygląda rozkład sił w tym rządzie. Ale to jakiś czas potrwa. Na razie będzie miesiąc miodowy, albo sto dni miodowe, a potem zobaczymy - dodał Leszek Miller.