Miller dosadnie o swojej dalszej karierze. Powiedział, co stanie się w lipcu
W programie Patrycjusza Wyżgi "Newsroom" Wirtualnej Polski gościł były premier Leszek Miller. Polityk jednoznacznie odniósł się do spekulacji dotyczących pojawienia się jego nazwiska na listach w wyborach europejskich.
- Co jakiś czas, zwłaszcza ze strony przewodniczącego Lewicy, pojawia się taka sugestia, że chcę startować do Parlamentu Europejskiego. I oni się zastanawiają, czy mnie wpuścić na listę, czy nie. Otóż ja wiele miesięcy temu oznajmiłem, że nie będę nigdzie już ubiegał się o żaden mandat. Kończę swoją aktywność polityczną dokładnie 16 lipca, bo wtedy kończy się oficjalnie kadencja PE, i korzystam z okazji, żeby jeszcze raz to potwierdzić - przekazał.
Prowadzący dopytywał polityka, czy to oznacza, że całkowicie zniknie z przestrzeni politycznej. - Po 16 lipca ja się nie kładę do trumny. Będę żył, będę komentował - odpowiedział były premier.
- Nie będę działał politycznie, natomiast będę obserwował to, co się dzieje - podkreślił gość Patrycjusza Wyżgi.
A co po sobie zostawił Leszek Miller? Jak podkreślił, "wiele wysiłku włożył, żeby Polska weszła do Unii Europejskiej". Wskazał, że dzień akcesji to "jedna z najważniejszych dat w historii kraju" i cieszy go, że "jego nazwisko jest z nią wiązane". - To najlepszy moment, żeby zakończyć działalność polityczną - skwitował.