Miliardy za plecami

Minister zdrowia Leszek Sikorski został poproszony przez dyrektora departamentu integracji europejskiej o podpisanie pewnego dokumentu. Ale zamiast go podpisać, skontaktował się z szefem Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego - pisze "Gazeta Wyborcza".

Dokument mówi o tym, że Polska nie będzie domagać się zwrotu pieniędzy od firm farmaceutycznych, które zawyżały ceny importowanych leków. Chodzi o ogromne kwoty: 1,5 mld nadpłaciły w latach 1999-2001 kasy chorych, ponad miliard pacjenci indywidualni. Tak wynika z informacji dla rządu z marca 2002 r., która znajduje się w Ministerstwie Zdrowia. Być może część tej sumy dałoby się odzyskać - stwierdza dziennik.

Przypomina on, że ponad rok temu Inspekcja Celna stwierdziła, że niektóre firmy farmaceutyczne, sprowadzając leki do Polski, zawyżały na granicy ich ceny. To było podstawą do ustalania zawyżonej ceny zbytu, od większej ceny zbytu była wyższa marża, a płaciły za to wszystko kasy chorych i pacjenci.

Tymczasem 27 marca tego roku do Brukseli pojechała delegacja polska pod przewodnictwem dyrektora Bogusława Suskiego z Ministerstwa Zdrowia. Delegacja stwierdziła, że firmy farmaceutyczne "nie ponoszą sankcji z tytułu zawyżania kwoty marży handlowej i cen detalicznych, gdyż sprawy te uległy przedawnieniu".

Według dziennika, Komisja Europejska poprosiła o potwierdzenie polskiego stanowiska oficjalnym pismem od rządu. Kiedy dyrektor Suski poprosił ministra o podpisanie takiego pisma, minister poprosił o wyjaśnienie ABW.

W marcu ministrem zdrowia był Marek Balicki. Po raz pierwszy o rezygnacji z roszczeń wobec firm farmaceutycznych dowiedział się teraz, po skierowaniu sprawy do ABW. Tymczasem stanowisko polskiej delegacji do Brukseli powinno być omawiane na kolegium ministerialnym. "Były dwa kolegia poświęcone sprawom unijnym. Nikt nie zgłosił problemu zawyżonych cen leków" - mówi Balicki. (mk)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)