PolskaMigalski: polityka historyczna - zasługą Lecha Kaczyńskiego

Migalski: polityka historyczna - zasługą Lecha Kaczyńskiego

Dużą zasługą prezydenta Lecha Kaczyńskiego
jest polityka historyczna; przez nią stał się patronem
odbudowywania w Polakach poczucia dumy ze swojej historii - uważa
politolog z Uniwersytetu Śląskiego dr Marek Migalski.

22.12.2007 | aktual.: 22.12.2007 20:24

Te kilka imprez, inicjatyw, które odbywały się z jego inspiracji, dały takie momenty i piękne, i wzruszające dla większości z nas - powiedział Migalski.

Jak zaznaczył, obchody świąt narodowych, zwycięstw, bądź klęsk pokazały, że można być nowoczesnym europejczykiem i jednocześnie być dumnym ze swojego narodu, z polskości.

To połączenie nowoczesności z uczuciem szacunku dla swojej historii, dla swojego narodu jest - zdaniem politologa - dużą zasługą Lecha Kaczyńskiego.

Z drugiej strony - uważa politolog - prezydent do dziś nie potrafił się wyswobodzić i zająć osobnej pozycji w stosunku do swojego brata, Jarosława.

Te dwa lata są trochę straconą próbą budowania pozycji ponadpartyjnej - podkreślił Migalski.

Zastrzegł jednocześnie, że jest przeciwnikiem koncepcji "prezydenta wszystkich Polaków", bo - jego zdaniem - taki model to utopia, lub kłamstwo. Utopia wynika z tego, że Polacy są różni w swoich poglądach i nie da się reprezentować poglądów wszystkich - ocenił ekspert.

Bycie prezydentem wszystkich - uważa Migalski - oznaczałoby zdradę tych, którzy na niego głosowali w 2005 r. W tym znaczeniu uważam, że on nie może odstąpić od budowania Polski PiS-owskiej, czyli takiej, dzięki której wygrał wybory - podkreślił.

Lech Kaczyński - w opinii politologa - może uznać za stracone ostatnie dwa w kontekście poszerzania swojej popularności w grupach społecznych, które na niego nie głosowały.

Realizował wizję państwa nakreśloną w projekcie, który nazywaliśmy IV RP, ale stracił szansę na pozyskiwanie poparcia społecznego i na odróżnianie się od brata - stwierdził politolog.

Jego zdaniem, prezydent powinien popierać niektóre inicjatywy "niepisowskie" oraz dystansować się czasem od koncepcji partii, z której się wywodzi.

Aktualne wyniki badań poparcia prezydenta - jak ocenia Migalski - dają mu gwarancje wejścia do drugiej tury. Mimo tego, że są one niskie - zauważył - to w porównaniu do badań w czasie urzędowania w Pałacu Prezydenckim Lecha Wałęsy, rokują dobrze. Wałęsa, mimo że pod koniec swej kadencji miał 10-procentowe poparcie - przypomniał politolog - wszedł do drugiej tury i przegrał w niej minimalnie.

Ja bym dzisiaj nie domykał trumny nad Lechem Kaczyńskim, mówiąc, że on już stracił szanse na reelekcję, bo te trzy lata, są czasem, by te 20% poparcia przekuć na co najmniej 51% - powiedział Migalski.

Lech Kaczyński - jak zauważa Migalski - poświęcił prezydenturę na budowanie projektu, który przyświecał jemu i jego bratu. W związku z tym, że ten projekt przynajmniej na razie został odłożony ad acta, to być może dzięki temu Lech Kaczyński będzie mógł się skupić bardziej na swojej reelekcji - stwierdził politolog.

A ta - jak zaznaczył - może na zasadzie synergii, pomoże wrócić do władzy PiS. Jak prezydent francuski wygrywa wybory to od razu chce zarządzić wybory do zgromadzenia narodowego, bo wie, że społeczeństwo na zasadzie synergii będzie chciało wzmocnić tę władzę - podkreślił politolog.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)