Mieszkańcy rozgoryczeni po śmierci małej Mai. "Śmierć za śmierć"
Dwumiesięczna Maja ze Starogardu Gdańskiego nie żyje. Młodzi rodzice usłyszeli zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. - Żadna kara nie będzie adekwatna do tego, co zrobili tej biednej kruszynce - mówili mieszkańcy miasta zgromadzeni pod domem niemowlęcia.
W ubiegłym tygodniu pomorscy funkcjonariusze zatrzymali 23-letni Dominika P. i 22-letnia Karolinę P. Para ze szczególnym okrucieństwem znęcała się nad 10-tygodniową Mają. - Dziewczynka miała nie tylko połamane rączki, lecz także wiele obrażeń wewnętrznych - zdradził w rozmowie z "Super Expressem" lekarz.
W wyniku pobicia dziecko straciło przytomność. Pomimo 30-minutowej akcji reanimacyjnej, medycy stwierdzili zgon dziewczynki. Sąd zdecydował o tymczasowym areszcie dla rodziców. Grozi im kara dożywotniego pozbawienia wolności.
Starogard Gdański w żałobie. 10-tygodniowa Maja nie żyje
W poniedziałek przed domem, w którym rozegrał się dramat dzieci, zebrali się mieszkańcy Starogardu Gdańskiego, którzy tłumie zgromadzili się, aby "zapalić światełko dla maluszka".
- Żadna kara nie będzie adekwatna do tego, co zrobili tej biednej kruszynce, ale jesteśmy za karą śmierci w takich potwornych przypadkach - mówili w rozmowie z "Faktem" rozgoryczeni mieszkańcy Starogardu Gdańskiego.
- Dla takich bestii to tylko kara śmierci, żadna inna - przekazała pani Kasia.
Pan Marcin przekazał z kolei, że "nie godzi się na to, by trafili do więzienia i byli utrzymywani między innymi z moich pieniędzy". - Jaka to kara? Żadna. W więzieniu będą mieli wszystko. Jedzenie, dach nad głową i nawet telewizor. Nic nie będą musieli robić, będą sobie żyli za nasze, a nie daj Boże po kilku latach wyjdą za dobre sprawowanie - wyjaśnił.
- Policja powinna ich wypuścić i oddać nam. Mieszkańcy wiedzieliby co z nimi zrobić. Temu biednemu dziecku to życia nie wróci, ale nie można pozwolić, by kiedyś jeszcze skrzywdzili jakiekolwiek dziecko. Powinna być śmierć za śmierć... - dodał w rozmowie z dziennikiem.
Źródło: "Fakt"