Mieszkańcy Przewodowa przerażeni. "Strach w oczach i niepokój"
Reporterzy Wirtualnej Polski dotarli do mieszkańców Przewodowa. Państwo Irena i Zygmunt są małżeństwem i bardzo dobrze znali mężczyzn, którzy zginęli w wyniku uderzenia rakiety we wtorek popołudniu. Ofiary wojny Putina pracowały w lokalnej suszarni. W momencie wybuchu mężczyźni wykonywali swoje codzienne obowiązki. - To byli dobrzy ludzie. Tragedia stała się wielka dla rodzin, które zostały teraz. Bardzo im współczuję - powiedziała pani Irena. Mąż kobiety w tym czasie przebywał 8 km od miejsca eksplozji. Gdy zbierał sałatę na polu, nagle usłyszał potężny huk. Na początku myślał, że do wybuchu doszło po stronie ukraińskiej. - Ja to słyszałem. Dwa wybuchy. Ten huk, to jakby się ziemia zatrzęsła. Raz, drugi raz, nie było dymu i za chwilę dym - przekazał pan Zygmunt. Mieszkańcy Przewodowa żyją teraz w strachu. Nie wiedzą, czy była to pierwsza i ostatnia rakieta, która spadła w okolicach ich domów. - Kiedy dowiedzieliśmy się, że to u nas i są ofiary śmiertelne, no to wiadomo jaka reakcja. Strach - skomentowała pani Irena.