Mieszkańcy okolic Mariupola w "obozie filtracyjnym". Trafią na front?
Rosja nielegalnie deportuje mieszkańców Mariupola na swoje terytorium. Następnie są oni przetrzymywani w tzw. obozach filtracyjnych. Jak wygląda życie w takim obozie? Doradca mera Mariupola Petr Andruszczenko opublikował zdjęcia z jednego z takich miejsc.
Pierwsze informacje o tym, że mieszkańcy Ukrainy - zwłaszcza Mariupola - są przewożeni do obozów, pojawiły się w połowie marca. Mariupolski ratusz poinformował wówczas, że schwytanych mieszkańców miasta wywieziono do tzw. obozów filtracyjnych, w których Rosjanie sprawdzali telefony i dokumenty obywateli Ukrainy.
Po kontroli, jak wskazali urzędnicy, część mieszkańców Mariupola została przymusowo skierowana do odległych miast w Rosji. Los pozostałych - tych, którzy nie przeszli "filtracji" - pozostaje nieznany.
Jak wygląda życie w takim obozie? Trochę szczegółów podał doradca mera Mariupola Petr Andruszczenko, który opublikował na swoim kanale kilka zdjęć zrobionych w takim obozie we wsi Bezimienna w separatystycznej tzw. Donieckiej Republice Ludowej.
Mężczyźni przetrzymywani w obozie filtracyjnym pochodzą z dwóch miejscowości pod Mariupolem - Myrnyj i Wołonteriwka. Według Andruszczenki zostali już "przefiltrowani", ale Rosjanie nadal nie pozwalają im na opuszczenie obozu.
"Nie podano powodów, ale w nieformalnych rozmowach rosyjscy żołnierze mówili o 'rezerwie albo do mobilizacji, albo do pracy'" - napisał na swoim kanale na Telegramie Andruszczenko. To oznacza, że Rosjanie mogą ich zmusić do walki z rodakami, wysyłając na front.
Polowe łóżka i jeden posiłek dziennie
Na czym polega "filtracja"? Zatrzymanym zabierane są dokumenty i telefony, których zawartość jest wnikliwie analizowana. Rosjanie pobierają odciski palców zatrzymanym i robią im zdjęcia. Pytają ich, czy są "nazistami", czy mają krewnych w Ukrainie.
Po "przefiltrowaniu" ludzie otrzymują specjalny dokument i są wywożeni z obozu do Rosji. Tam mogą podjąć pracę, ale nie wolno im opuścić kraju.
Los tych, którzy procesu "filtracji" nie przeszli, nie jest znany - informuje serwis 24tv.ua.
Na zdjęciach widać stłoczone na sali łóżka polowe, na których siedzą i leżą zatrzymani w obozie mężczyźni. Z relacji Andruszczenki wynika, że otrzymują tylko jeden posiłek dziennie. To miska rozgotowanego ryżu lub owsianki i kromka chleba.
"Jeśli to jeszcze nie jest obóz koncentracyjny, to co to jest?" - pisze Andruszczenko.
Źródło: Telegram, 24tv.ua