Mieszkańcy nie chcą tego kandydata. "Niech mnie Bóg chroni od niego"
"Będę daleko omijał to nazwisko na liście", "Totalna pomyłka", "To nie jest człowiek do parlamentu" - usłyszeliśmy od mieszkańców Radomia, których pytaliśmy o Roberta Bąkiewicza. Wokół kandydata PiS do Sejmu jest wiele kontrowersji. Bąkiewicz jest byłym prezesem Stowarzyszenia Marsz Niepodległości. Ma związki z ONR, oraz - jak sam siebie przedstawia - jest rzymskim katolikiem i nienawidzi "lewactwa" oraz tzw. "wrogów ojczyzny". - A niech mnie Bóg chroni od niego - ocenia mężczyzna spotkany na targowisku w Radomiu. - Poglądy ma chyba (bardziej - red.) radykalne niż te, które reprezentuje PiS - dodaje inny. - Niech spada z Radomia. Skąd przyszedł, niech tam idzie. Niech pan zapyta Kaczyńskiego albo Suskiego - odpowiadają kupujący, kiedy pytamy dlaczego Bąkiewicz kandyduje z Radomia, mimo że z miastem nie ma nic wspólnego. Bąkiewiczowi zarzucają, że zagłuszał powstankę warszawską Wandę Tkaczyk-Stawską oraz to, że skandalicznie zachowywał się podczas strajków kobiet w 2020 roku. - Pyta się pan dlaczego jest na liście. A dlaczego Giertych jest? A dlaczego Kołodziejczak jest? Takiego rządu nie było jeszcze. Żeby trwał do końca świata i jeszcze dzień dłużej - ocenia z kolei zwolennik PiS-u. - Dla mnie (Bąkiewicz - red.) to patriota - wtóruje mu inny mężczyzna. - Popieram go, to jest człowiek z charakterem, prawicowy. Mnie odpowiada - słyszymy.