Mieszkańcy Newtown żegnają ofiary masakry

W Newtown w stanie Connecticut na północnym wschodzie USA zostały pochowane dwie pierwsze ofiary masakry dokonanej w piątek w tamtejszej szkole podstawowej.

Miasto czeka cały tydzień uroczystości pogrzebowych, poświęconych 20 dzieciom i siedmiu dorosłym, którzy zginęli z rąk 20-letniego sprawcy. Władze Newtown zastanawiają się, czy po tragedii szkoła na osiedlu Sandy Hook powinna zostać otwarta.

(PAP/IAR/meg)

W poniedziałek pochowano dwóch sześciolatków. Na pogrzebach Jacka i Noah zgromadziły się rodziny, przyjaciele i mieszkańcy, którzy chcieli ich pożegnać po raz ostatni. Przed domem pogrzebowym ludzie zostawili pluszowe misie, białe kwiaty oraz róże.

Noah był najmłodszą ofiarą sprawcy. Jego siostra bliźniaczka Arielle na szczęście nie doznała żadnych obrażeń. Przeżyła ona tylko dlatego, że nauczycielka 27-letnia Victoria Soto ukryła dzieci w łazience. Sprawcy powiedziała, że są one na sali gimnastycznej. Sama również została zastrzelona. Uznano ją za bohaterkę.

- Powinniśmy być teraz tutaj, razem w tym pokoju, albo poza murami tej szkoły, na salonach całego świata. Powinniśmy być razem, pokazać, że jesteśmy razem i zjednoczeni - mówił na uroczystościach pożegnalnych pastor Matt Crebbin z jednego z kościołów w Newtown.

W położonych niedaleko Newtown miejscowościach w poniedziałek nie otwarto szkół. Na terenie całych Stanów Zjednoczonych policja zatrzymała kilka osób, które groziły różnym instytucjom edukacyjnym. Wiele szkół wprowadziło zaostrzone środki ostrożności.

We wtorek uczniowie z Newtown powoli wracają do szkół, ale w warunkach wzmocnionej ochrony. Zajęcia rozpoczynają się we wszystkich szkołach oprócz podstawówki Sandy Hook Elementary, w której rozegrała się piątkowa tragedia.

Część rodziców postanowiła o kilka dni opóźnić powrót swoich dzieci do szkoły, podczas gdy ci, którzy pozwolili im na to już we wtorek, podkreślają, że wstrząśnięci masakrą mieszkańcy Newtown - zarówno dzieci, jak i dorośli - potrzebują powrotu do normalności.

- Trzeba wysłać dzieci z powrotem do szkoły. Musimy przywrócić normalność - powiedział Dan Capodicci, ojciec 10-latki. Przyznał jednak, że mimo wszystko martwi się o bezpieczeństwo córki. Gina Wolfman, matka dwóch dziewczynek w wieku 12 i 14 lat, podkreśliła z kolei, że dzieci chcą w tym trudnym czasie być wśród szkolnych przyjaciół.

Władze okręgu postanowiły tymczasowo przenieść uczniów Sandy Hook Elementary do szkoły w pobliskiej miejscowości Monroe. Kompleks był dotąd nieużywany na skutek konsolidacji placówek edukacyjnych, przeprowadzonej w zeszłym roku. Miejscowi rzemieślnicy pracują za darmo, by jak najszybciej przygotować szkołę na przyjście nowych wychowanków.

Wszystkie dzieci, które zginęły w masakrze, były w wieku sześciu i siedmiu lat. Pozostałe ofiary to dyrektor szkoły, szkolny psycholog, czterech nauczycieli i matka sprawcy. Napastnik także odebrał sobie życie.

Z informacji przekazanych przez policję wynika, że sprawca strzelaniny, 20-letni Adam Lanza, wdarł się w piątek rano czasu miejscowego na teren szkoły, torując sobie drogę strzałami. Pierwszymi ofiarami były dyrektorka szkoły oraz szkolna psycholog. Następnie Lanza otworzył ogień w dwóch pobliskich klasach. Zabił 20 uczniów oraz cztery nauczycielki, po czym popełnił samobójstwo. Wcześniej Lanza zabił swoją matkę Nancy.

Motyw zbrodni pozostaje nadal nieznany. Według CNN, sprawca cierpiał na zaburzenia psychiczne. Stacja nie podała jednak żadnych szczegółów. Wiadomo tylko, że nie był notowany w policyjnych kartotekach.

Tymczasem w całych Stanach Zjednoczonych, jak często bywa po takich tragediach, na nowo rozgorzała dyskusja dotycząca prawa do posiadania broni.

Na wiosnę tego roku ustawodawcy stanu Connecticut i Stowarzyszenie Strzeleckie zaproponowali, aby wprowadzić ustawę zabraniającą posiadanie broni z magazynkami przekraczającymi 10 naboi. Spotkało się to z bardzo ostrym sprzeciwem miejscowej ludności i prawo nie zostało zmienione.

Po masakrze w szkole podstawowej w Newton w USA powrócił także temat bezpieczeństwa uczniów. W związku z tragicznymi wydarzeniami władze niektórych miast zaleciły miejscowym kuratoriom przeprowadzenie rutynowych ćwiczeń w szkołach na wypadek podobnych wydarzeń.

Na spotkaniach, organizowanych w szkołach z udziałem dzieci i rodziców, nauczyciele wspomagani przez psychologów i pracowników socjalnych omawiali sprawy bezpieczeństwa oraz udzielali porad i odpowiadali na pytania dotyczące tragicznych wydarzeń w Newtown.

W amerykańskich szkołach regularnie przeprowadzane są ćwiczenia na wypadek klęsk żywiołowych, pożarów czy ataków terrorystycznych. Większość placówek jest zamykana rano po wejściu dzieci. Osoby odwiedzające szkołę w czasie zajęć muszą skontaktować się z sekretariatem, a po wejściu do budynku wpisać się na listę. Nie trzeba jednak okazywać dokumentu tożsamości.

W szkołach w większych miastach przy wejściu zainstalowane są bramki bezpieczeństwa, które wykrywają broń i inne niebezpieczne przedmioty. Znajduje się tam również system umożliwiający przekazywanie komunikatów przez głośniki (intercom).