Miejsce, które nie zasypia
"Coraz trudniej tu wytrzymać" - mówią mieszkańcy Żabińca. Miejsce, w którym jeszcze niedawno żyło się jak w bajce, zmienia się w jedno z niebezpieczniejszych osiedli w Krakowa. Mnożą się kradzieże i włamania do mieszkań, giną samochody.
04.07.2005 | aktual.: 04.07.2005 07:46
Od początku roku napadniętych zostało kilkanaście osób. Najgorsze jest jednak to, że na Żabińcu nie da się... zasnąć - mówi Marta Kosińska, która wynajmuje mieszkanie w jednym z bloków przy ul. Frycza Modrzewskiego. _ Co noc grupy młodzieży urządzają huczne imprezy, często wystawiając sprzet nagłaśniający na balkon. Zwariować można_.
Zniknął spokój Kiedy w latach 90. ub.w. powstawały pierwsze, estetyczne budynki na Żabińcu, mówiło się, że będzie to osiedle ekskluzywne. I na początku tak było - mówi Marcin, który mieszka przy ul. Solskiego. Wprowadzały się młode małżeństwa i ludzie z kasą. Było spokojnie, a dzieci miały gdzie się bawić. Żabiniec szybko zrobił się modny. Powstawały kolejne bloki, kosztem zieleni i placu zabaw. Pierwszym mieszkańcom błyskawicznie przybywało sąsiadów. Komfort życia nagle bardzo się obniżył - uważa Katarzyna Matusik-Lipiec, przewodnicząca Dzielnicy IV, która też mieszka na Żabińcu. Najpierw zniknął spokój. Na małej przestrzeni stłoczono zbyt dużo osób. Potem zaczęły się włamania.
Nikt się nie zna
Według Katarzyny Padło z Komendy Wojewódzkiej Policji, włamywacze polubili Żabiniec ze względu na dużą rotację mieszkańców. Dużo mieszkań jest tam wynajmowanych - mówi. Lokatorzy często się zmieniają, a to powoduje, że sąsiedzi w ogóle się nie znają. Nie pomagają więc sobie w pilnowaniu domów. Najwięcej włamań zdarza się w weekendy - dodaje Katarzyna Matusik. __W tym roku dzelnicowa rada przeznaczyła nawet 14 tys. zł. na dodatkowe patrole straży miejskiej w sobotnie i niedzielne przedpołudnia.
Dobrze im tak?
Na Żabiniec kierowane są też dodatkowe policyjne patrole. Te jednak najwięcej pracy mają w nocy. Najgorzej hałasują studenci, który licznie wynajmują mieszkania na osiedlu - twierdzi przewodnicząca dzielnicy. Nie ma nocy bez imprez i policyjnej interwencji. Niedawno wezwany przez mieszkańców patrol spacyfikował uczestników jednej domowej zabawy. Biorący w niej udział studenci oskarżają funkcjonariuszy o brutalność. Trochę starsi mieszkańcy uważają jednak, że funkcjonariusze zachowali się tak, jak powinni. Może młodzi ludzie czegoś się teraz nauczą - mówi Katarzyna Matusik. - Studenci czy nie - nie mogą bezkarnie zakłócać innym spokoju. Inaczej faktycznie osiedle nie będzie nadawało się do życia.
Konrad Pawłowski, (Polskapresse)