Miedwiediew znowu kpi. "Europejscy miłośnicy żab, pasztetów i spaghetti"
Były prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew wyśmiał wizytę przywódców Francji, Niemiec i Włoch w Kijowie. Zdaniem polityka podróż europejskich liderów nie zbliży Ukrainy do pokoju. "Zegar tyka" - napisał na Twitterze propagandysta Kremla.
Prezydent Francji Emmanuel Macron, kanclerz Niemiec Olaf Scholz, premier Włoch Mario Draghi i prezydent Rumunii Klaus Iohannis rozpoczęli w czwartek wizytę w Kijowie, do którego dotarli pociągiem. Rozmowy w stolicy Ukrainy nie umknęły Dmitrijowi Miedwiediewowi.
Były prezydent i premier Rosji, zajmujący obecnie stanowisko wiceprzewodniczącego Rady Bezpieczeństwa Rosji, zakpił z wizyty, stereotypowo przedstawiając trzech przywódców i umniejszając ich próbę dążenia do pokoju.
"Europejscy miłośnicy żab, pasztetów i spaghetti uwielbiają odwiedzać Kijów. Bez żadnego pożytku" - napisał Miedwiediew w czwartek na Twitterze. Rosyjski polityk stwierdził, że zarówno "obiecane członkostwo w UE", jak i "stare haubice wysyłane do Ukrainy", nie zbliżą tego kraju do pokoju. "Zegar tyka" - zakończył wpis.
Podolak o Miedwiediewie: to mały człowiek z wielkimi kompleksami
Publikowane co jakiś czas skandaliczne wpisy Dmitrija Miedwiediewa skrytykował w środę doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak. Jak wskazał, gdyby rosyjski imperializm miał twarz, byłaby to właśnie twarz Miedwiediewa.
"To mały człowiek z wielkimi kompleksami, który może zwrócić na siebie uwagę i utwierdzić się w swojej wielkości, jedynie plując jadem w stronę Ukrainy i grożąc światu" - ocenił doradca Wołodymyra Zełenskiego.
Scholz uderza w Rosję: to musi się wreszcie skończyć
Po przyjeździe pociągiem do Kijowa prezydent Francji wspólnie z kanclerzem Niemiec i premierem Włoch udali się do miasta Irpień w obwodzie kijowskim. Macron powiedział, że rosyjskie wojska "dokonały tam masakry". - To bohaterskie miasto, naznaczone piętnem barbarzyństwa - podkreślił.
Macron zapewnił także, że "Francja od pierwszego dnia stoi po stronie Ukrainy". Odpowiedział w ten sposób na pytanie dziennikarzy o swoje wcześniejsze słowa, aby "nie upokarzać Rosji".
Głos zabrał też kanclerz Niemiec Olaf Scholz, który widząc zniszczenia w Irpieniu stwierdził, że dużo mówią one "o brutalności rosyjskiej agresji, której celem jest po prostu zniszczenie i podbój". - To straszna wojna. Rosja prowadzi ją z ogromną brutalnością, nie zwracając uwagi na ludzkie życie. To musi się wreszcie skończyć - przekonywał szef niemieckiego rządu.
Irpień jest jedną z miejscowości zniszczonych ostrzałami przez wojska rosyjskie w początkowej fazie inwazji. Po wycofaniu się Rosjan z tego terenu odkryto ślady wskazujące na celowe zabijanie cywilów.
Przeczytaj również: