Miedwiediew powiedział, co myśli. Straszne słowa
Były rosyjski przywódca Dmitrij Miedwiediew umieścił na swoim kanale w serwisie Telegram wpis, w którym grozi "wrogom". "Często jestem pytany, dlaczego moje posty na Telegramie są tak surowe. Odpowiedź brzmi: nienawidzę ich. To dranie i maniacy" - napisał Miedwiediew.
"Chcą dla nas śmierci, Rosji. I póki żyję, zrobię wszystko, aby zniknęli" - napisał były rosyjski przywódca w drugiej części wpisu. Jego wpis szeroko komentują dziennikarze i eksperci polityczni.
"Ma obsesję"
"Były prezydent Dmitrij Miedwiediew obudził się dziś rano, pisze, że nienawidzi Ukraińców, nazywa ich bękartami i dziwakami i mówi, że zrobi wszystko, co możliwe, gdy będzie żył, aby zniknęli" - napisał moskiewski korespondent "The Guardian" Andrew Roth.
Jak zauważyła Bianna Golodryga, dziennikarka CNN, "były prezydent jeszcze 10 lat temu był nadzieją rosyjskich liberałów i zachodnich orędowników demokracji". "Mężczyzna kiedyś miał obsesję na punkcie iPadów, teraz ma obsesję na punkcie pozbycia się Ukraińców" - dodała.
Nie chodzi tylko o Ukraińców?
Z kolei Julia Davis, która od początku wojny w Ukrainie zajmuje się analizą rosyjskich mediów na kanale "Russian Media Monitor", zaznaczyła, że "Miedwiediew mówi nie tylko o Ukraińcach, ale grozi wszystkim 'wrogom' Rosji, w tym działaczom opozycji i kolektywnemu Zachodowi".
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Obecny wiceprzewodniczący rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa i były prezydent Federacji Rosyjskiej Dmitrij Miedwiediew udzielił w środę wywiadu telewizji Al Jazeera. Propagandysta Kremla stwierdził m.in., że światowa społeczność nie powinna "czekać na jeźdźców Apokalipsy", lecz "negocjować". Tym samym zasugerował, że Rosja jest otwarta na rozmowy pokojowe w zakresie zakończenia wojny rozpętanej w Ukrainie. Jest to kolejne kłamstwo, które już wcześniej prostował doradca prezydenta Ukrainy.
Zobacz: Miedwiediew przestał się liczyć w Rosji? Były ambasador nie ma wątpliwości
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski