Miedwiediew się ośmieszył. Musk nie może być prezydentem USA
O sytuacji w Stanach Zjednoczonych postanowił się wypowiedzieć kremlowski propagandysta Dmitrij Miedwiediew. Jego zdaniem Amerykanie stoją w obliczu "tragedii, która może przekształcić się w farsę". A propozycją ws. Elona Muska Miedwiediew się ośmieszył.
Swoimi przemyśleniami na temat złego stanu amerykańskiego mocarstwa kremlowski urzędnik, wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej podzielił się w wystąpieniu podczas federalnej konferencji, rosyjskiego dwudniowego wydarzenia, określanego maratonem naukowym "Wiedza. Najpierw".
Miedwiediew postanowił też wskazać swojego kandydata na prezydencki fotel w Waszyngtonie. To osoba, jak ocenił, która ma w USA znacznie większy autorytet niż prezydent Donald Trump, czy obecnie urzędujący Joe Biden.
- Teraz dużo mówi się o Elonie Musku jako nowej twarzy nowych Stanów Zjednoczonych. Podczas wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych legendarny Elon zdobyłby najwięcej głosów - powiedział Miedwiediew.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kremlowski polityk jednak wykazał się niedostatkiem edukacyjnym i brakiem wiedzy o szczegółach amerykańskiej konstytucji. Wprawdzie Elon Musk jako 51-latek spełnia kryteria wiekowe i ma amerykańskie obywatelstwo od więcej niż 14 lat - również południowoafrykańskie i kanadyjskie - konieczne do zatwierdzenia jego kandydatury, jednak nie spełnia innego warunku. Urodził się bowiem w RPA, a do stanowiska nie może pretendować nikt, kto nie jest obywatelem USA od urodzenia.
Miedwiediew się ośmieszył. Musk nie może być prezydentem USA
Elon Reeve Musk, magnat biznesowy, inwestor, założyciel, dyrektor generalny i główny inżynier SpaceX, dyrektor generalny w Tesli, właściciel Twittera i wielu innych inicjatyw biznesowych i filantropijnych nie mógłby więc, dysponując ogromnym zasobem finansowym, nawet kupić stanowiska w kraju, który szczyci się demokratycznymi wyborami.
Miedwiediew dodał w swoim wystąpieniu, że USA doświadczają upadku władzy, która "przechodzi w ręce państwowe". - To już naprawdę nie jest śmieszne. To jest przerażające - oceniał. Stwierdził, że Rosji nawet nie obchodzi już, kto jest prezydentem w Waszyngtonie. - Problemem są Amerykanie, w tym przypadku ich sojusznicy. Ale przy przedłużającej się agonii amerykańskich klas politycznych może to stać się zapalnikiem, który wysadza w powietrze stabilny rozwój całej ludzkiej cywilizacji - brawurowo ocenił propagandzista.