Miedwiediew: dostawy gazu tylko po cenach rynkowych
Dmitrij Miedwiediew potwierdził, że Moskwa gotowa jest w każdej chwili wznowić negocjacje z Kijowem w sprawie dostaw rosyjskiego gazu ziemnego na Ukrainę. Prezydent Rosji zaznaczył jednak, że dostawy paliwa możliwe będą tylko po cenach rynkowych.
12.01.2009 | aktual.: 12.01.2009 20:15
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Deklarację taką - jak przekazała służba prasowa Kremla - Miedwiediew złożył w rozmowie telefonicznej z prezydentem Ukrainy Wiktorem Juszczenką, do której doszło wieczorem z inicjatywy strony ukraińskiej.
Według Gazpromu cena rynkowa gazu dla Ukrainy w pierwszym kwartale 2009 roku powinna wynosić 450 dolarów za 1000 metrów sześciennych. W 2008 roku Kijów płacił 179,5 dolarów.
Miedwiediew podkreślił, że podpisane 2 października 2008 roku przez premierów Rosji i Ukrainy, Władimira Putina i Julię Tymoszenko, międzyrządowe memorandum o współpracy w sferze gazowej wygasło i nie może być podstawą do dalszych negocjacji.
Dokument ten przewidywał m.in., że Moskwa i Kijów w ciągu trzech lat przejdą na ceny rynkowe za dostawy rosyjskiego paliwa na Ukrainę oraz jego tranzyt przez ukraińskie terytorium do Europy.
Prezydent Rosji wskazał również na konieczność rozliczenia się przez stronę ukraińską z Gazpromem za gaz dostarczony w 2008 roku i bezprawnie przejęty w 2009 roku.
Strona rosyjska utrzymuje, że Ukraina wciąż winna jest jej 614 mln dolarów. Kijów nie uznaje tego długu i chce, by spór ten rozstrzygnął sąd arbitrażowy.
Miedwiediew i Juszczenko uzgodnili, że zobligują rządy i koncerny gazowe obu państw, by zintensyfikowały rozmowy na temat warunków eksportu rosyjskiego gazu na Ukrainę w tym roku.
1 stycznia Gazprom wstrzymał dostawy gazu na Ukrainę, uzasadniając to brakiem kontraktu na 2009 rok i długami ukraińskiego Naftohazu za paliwo dostarczone w 2008 roku.
Negocjacje między Gazpromem i Naftohazem zostały zerwane 31 grudnia. Strona ukraińska nie zgodziła się na cenę, zaproponowaną przez rosyjskiego monopolistę. Gazprom chciał 250 dolarów, a Naftohaz gotów był płacić 235 dolarów
Moskwa i Kijów nie uzgodniły również ceny za tranzyt rosyjskiego gazu. Rosja domagała się, by pozostała ona na dotychczasowym poziomie (1,7 dolara za przesłanie 1000 metrów sześciennych gazu na odległość 100 km). Ukraina żądała podwyżki do poziomu 2-2,20 dolarów.
Strona ukraińska zakwestionowała także wysokość zadłużenia, którego zwrotu zażądał Gazprom.
7 stycznia rosyjski koncern przerwał tranzyt gazu przez terytorium Ukrainy do innych krajów Europy, co z kolei uzasadnił bezprawnym przejmowaniem tego surowca przez stronę ukraińską i wyłączeniem przez nią rurociągów, którymi transportowane było rosyjskie paliwo.
Ukraina zaprzeczyła, by kradła gaz przeznaczony dla innych odbiorców europejskich, a odpowiedzialnością za przerwanie tranzytu rosyjskiego paliwa obarczyła Gazprom.
W poniedziałek - przy pośrednictwie Unii Europejskiej - Rosja i Ukraina porozumiały się w sprawie wznowienia przesyłu rosyjskiego gazu przez ukraińskie terytorium do UE. Kurki gazociągów tranzytowych mają być odkręcone we wtorek o godz. 10.00 czasu moskiewskiego (8.00 czasu polskiego).
Niektórzy politycy unijni uważają, że "27" powinna także pomóc Ukrainie w odblokowaniu dostaw rosyjskiego gazu dla ukraińskich odbiorców. Premier Włoch Silvio Berlusconi zaproponował rozważenie przyznania Kijowowi kredytu na uregulowanie długo gazowego wobec Moskwy.
W poniedziałek, w rozmowie z Mirkiem Topolankiem, premierem Czech, które w tym półroczu przewodniczą UE, Putin zadeklarował, że Rosja gotowa jest uczestniczyć w ewentualnym kredycie energetycznym Unii Europejskiej dla Ukrainy. (jks)
Jerzy Malczyk