Michaił Guriewicz: wrak Tu‑154M pozostanie w Rosji do zakończenia procesu
Szef grupy prowadzącej śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej Michaił Guriewicz oświadczył, że wrak Tu-154M i jego "czarne skrzynki" pozostaną na terenie Rosji do czasu aż zapadnie ostateczna decyzja procesowa w tej sprawie karnej.
13.04.2013 | aktual.: 13.04.2013 10:39
Generał-major Michaił Guriewicz, starszy śledczy ds. o szczególnym znaczeniu przy przewodniczącym Komitetu Śledczego FR i szef grupy prowadzącej śledztwo w sprawie katastrofy samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem, odpowiedział na piśmie na pytania zadane przez moskiewskiego korespondenta Polskiej Agencji Prasowej.
PAP: Kiedy Komitet Śledczy FR zakończy śledztwo w sprawie katastrofy polskiego Tu-154M pod Smoleńskiem? Niektórzy twierdzą, że strona rosyjska będzie czekać na zakończenie polskiego śledztwa.
Michaił Guriewicz: W chwili obecnej nie da się określić konkretnych terminów zamknięcia tego śledztwa, ponieważ nie zostały zakończone zlecone ekspertyzy sądowe. Co więcej, z Polski nie wpłynęły zamówione w trybie międzynarodowej współpracy prawnej materiały z naszych ośmiu wniosków o pomoc prawną. Są one niezbędne ekspertom do przeprowadzenia wspomnianych ekspertyz.
Jeden z wniosków dotyczy ekspertyzy fonoskopijnej, do której potrzebne są nam próbki głosów kilku obywateli, którzy zginęli w tej katastrofie. Wciąż czekamy na te dane od strony polskiej.
Chcę przy tym zaznaczyć, że na termin podjęcia przez Komitet Śledczy FR decyzji procesowej w tej sprawie karnej w żaden sposób nie wpłynie data zakończenia śledztwa prowadzonego przez polskich prokuratorów.
Co Komitet Śledczy FR zrobił przez trzy lata śledztwa i co jeszcze pozostało mu do zrobienia?
- W tej sprawie karnej przeprowadzono ogromny zakres śledczych i innych czynności procesowych. Wykonano ponad 410 badań eksperckich. Przesłuchano ponad 300 świadków, dokonano ponad 100 oględzin miejsca zdarzenia, w tym z udziałem różnych ekspertów i w obecności przedstawicieli Polski. Zabezpieczono ponad 1500 przedmiotów, które poddano ekspertyzom sądowym. Dokonano oględzin ponad 2000 różnych przedmiotów, dokumentów i fragmentów samolotu.
Przeprowadzono czynności śledcze z udziałem bezpośrednich świadków katastrofy polskiego samolotu. W obecności polskich ekspertów dokonano wielokrotnych, szczegółowych oględzin i badań nagrań z rejestratorów pokładowych, fragmentów oraz przyrządów polskiego samolotu. W ich toku zabezpieczono ponad 600 próbek do porównawczych badań eksperckich, na podstawie których zlecono ekspertyzy sądowe.
Jak już wspomniałem, do zakończenia pozostał szereg ekspertyz sądowych i przeprowadzenie na ich podstawie kompleksu śledczych i innych czynności procesowych, dane z których są niezbędne do podjęcia ostatecznej decyzji w sprawie karnej.
-Czy sprawa zostanie skierowana do sądu? Czy Komitet Śledczy FR zamierza postawić komuś jakieś zarzuty?
- Przed zakończeniem śledztwa byłoby niepoprawne mówienie o tym, jaka decyzja zostanie podjęta i kto zostanie uznany za winnego tego, co się stało.
Zgodnie z rosyjskim ustawodawstwem po zakończeniu śledztwa materiały sprawy karnej zostaną udostępnione do zapoznania osobom uznanym za pokrzywdzone, a także stronie oskarżenia. W razie stwierdzenia winy pilotów polskiego samolotu i nie zgadzania się ich rodzin z wynikami śledztwa materiały zostaną skierowane do sądu w Smoleńsku w celu ich merytorycznego rozpatrzenia i wydania ostatecznej decyzji procesowej w tej sprawie.
Czy Polska może liczyć na zwrot wraku samolotu i jego "czarnych skrzynek" przed zamknięciem rosyjskiego śledztwa? Polska gwarantuje, że w takim wypadku rosyjscy śledczy będą mieli nieograniczony dostęp do tych fragmentów. Prezydent Władimir Putin oświadczył niedawno, iż nie jest przekonany, że należy "kurczowo się trzymać" wraku. Obiecał też, iż porozmawia o tym z przewodniczącym Komitetu Śledczego FR Aleksandrem Bastrykinem. Czy porozmawiał?
- Problem ten był omawiany niejednokrotnie, w tym z przedstawicielami strony polskiej. Nie jeden raz wyjaśnialiśmy polskim kolegom, że konieczność przetrzymywania fragmentów samolotu i rejestratorów pokładowych na terytorium Federacji Rosyjskiej do czasu podjęcia w sprawie karnej ostatecznej decyzji procesowej wynika z prawa karnego procesowego FR i nie jest sprzeczne z europejską konwencją o wzajemnej pomocy prawnej w sprawach karnych, umową między Federacją Rosyjską i Rzeczypospolitą Polską o pomocy prawnej i stosunkach prawnych w sprawach cywilnych i karnych, a także innymi porozumieniami międzynarodowymi.
Śledztwo w sprawie karnej prowadzone jest w zgodzie z rosyjskim ustawodawstwem. Jako szef grupy śledczej w tej sprawie powtórzę: dowody rzeczowe będą znajdować się na terytorium Federacji Rosyjskiej do czasu aż zapadnie ostateczna decyzja procesowa w tej sprawie karnej.
Jeśli chodzi o konkretną rozmowę Aleksandra Bastrykina z prezydentem Rosji, to nie jest mi wiadomo, czy do niej doszło.
Czy Komitet Śledczy FR potwierdza wnioski Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK), który uznał, że w działaniach kontrolerów lotów na lotnisku w Smoleńsku nie było błędów; że nikt nie wywierał na nich presji i że lotnisko Siewiernyj było właściwie przygotowane do przyjęcia tego samolotu?
- Ostateczne odpowiedzi na te pytania mogą zostać udzielone dopiero po zakończeniu śledztwa z uwzględnieniem opinii ekspertów sądowych i rezultatów czynności śledczych. Jednak do chwili obecnej śledztwo nie znalazło jakichkolwiek dowodów na uchybienia ze strony grupy kierownictwa lotów czy niesprawność techniczną systemów lotniska, które mogły stać się przyczyną katastrofy polskiego samolotu.
Dlaczego we wnioskach polskich prokuratorów i rosyjskich śledczych występują tak duże różnice?
- O istnieniu lub braku sprzeczności we wnioskach polskich i rosyjskich organów śledczych badających tę katastrofę lotniczą można będzie mówić dopiero po przestudiowaniu oraz przeanalizowaniu ich decyzji procesowych i dowodów, uzyskanych w toku wstępnych czynności śledczych tak w Rosji, jak i Polsce. Dopóki wyniki rosyjskiego i polskiego dochodzenia nie zostaną upublicznione, dopóty takie rozważania są przedwczesne.
Czy Komitet Śledczy FR zna wnioski polskiego zespołu parlamentarnego, który prowadzi własne dochodzenie w sprawie katastrofy smoleńskiej i który utrzymuje m.in., że jej przyczyną był wybuch na pokładzie samolotu? Czy może pan odnieść się do tego?
- Dane hipotezy są nam znane ze środków masowego przekazu. Przy czym nie przedstawia się ani jednego bezpośredniego lub pośredniego dowodu potwierdzającego tę wersję, oprócz domysłów na temat wskazań skanerów podczas dokonywania oględzin fragmentów samolotu i możliwego występowania na fragmentach samolotu elementów chemicznych. Co więcej - o ile nam wiadomo, ekspertyzy przekazanych stronie polskiej próbek jeszcze się nie zakończyły.
Przy czym duża liczba bezpośrednich dowodów, będących w posiadaniu tak śledczych Komitetu Śledczego FR, jak i - jak zakładam - polskich prokuratorów, całkowicie podważa hipotezę wybuchu na pokładzie jako przyczynę tej katastrofy. I tak, na fragmentach samolotu nie wykryto charakterystycznych śladów eksplozji, na odzieży ofiar i ich rzeczach osobistych śladów wybuchu także nie ma. Żadna z osób, które były na pokładzie samolotu, nie zmarła w wyniku detonacji ładunku wybuchowego lub elementów rażenia. I wreszcie, na nagraniach rejestratorów pokładowych nie ma informacji o eksplozji na pokładzie statku powietrznego lub oddaniu strzału.