Michael Szporer: KPA - tak, Moskal - nie
- Skandaliczna interwencja Departamentu Stanu USA - krzyczy nagłówek nad tytułem głównym w ostatnim weekendowym wydaniu polonijnego Dziennika Związkowego z Chicago - organu kontrolowanego przez Kongres Polonii Amerykańskiej. Sam tytuł informuje, że Kongres Polonii Amerykańskiej złożył memoriał w Białym Domu.
29.05.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Prezes KPA Edward Moskal grozi w nim, że cofnie poparcie Polonii dla prezydenta Busha w przyszłych wyborach prezydenckich i domaga się wyjaśnień z jego strony. Prezydent Bush bowiem, przyjmując delegacje KPA w Białym Domu, nie zgodził się, by jej członkiem był szef Kongresu.
Całe zajście i memoriał Moskala komentuje w polonijnym biuletynie internetowym "Sieć" Michael Szporer z Waszyngtonu. Jego zdaniem siła Moskala została zredukowana do walczących memoriałów". - Czy Polonia będzie słuchać wezwań Moskal? - pyta Szporer i odpowiada: - Podejrzewamy, że wprost przeciwnie, że przytłaczająca większość Polonii zgadza się z prezydentem Bushem i, w tej akurat sprawie, poprze go na przekór sympatiom lub antypatiom Moskala.
Według Szporera odmowa administracji Busha spotkania z szefem KPA nie powinna być dla Moskala zaskoczeniem, ponieważ było to jedynie formalne potwierdzenie praktyki stosowanej przez Demokratów.
- Logika deklaracji Moskala z pierwszej strony jego gazety wskazuje, że Prezes KPA i KPA to to samo. Moskal nie rozumie, że on i instytucja nie są tożsame i że Kongres nie podporządkuje się jego linii.
Szporer przytacza słowa szefa KPA, który napisał, że nie chodzi o osobistą krzywdę Edwarda Moskala, a zniewagę prezesa Kongresu Polonii Amerykańskiej, obok której amerykańska Polonia nie powinna przechodzić obojętnie.
- Moskal nie zauważa, że to jego "nieamerykańskie" działania są zniewagą dla amerykańskiej Polonii - odpowiada Szporer. - To dlatego Biały Dom nie chce mieć z nim do czynienia.
Zdaniem wydawcy "Sieci", KPA pod kierownictwem Moskala, z instytucji szacownej stała się niewiele znaczącą, marginesową grupą.
- Sygnał wysłany przez administrację Busha był czytelny: Amerykanie polskiego pochodzenia, w tym Kongres Polonii Amerykańskiej, są mile widziani w Białym Domu, ale bez Edwarda Moskala - uważa Szporer. (tłum. pat)