Michael Flynn trafi do więzienia? Coraz trudniejsza sytuacja byłego doradcy Trumpa
Jeszcze kilka miesięcy temu, przemawiając razem z Donaldem Trumpem, skandował "zamknij ją" w odniesieniu do Hillary Clinton. Teraz gen. Michael Flynn sam może trafić za kratki. Przedstawiciele obu amerykańskich partii są przekonani, że przyjmując pieniądze ze źródeł związanych z rosyjskimi i tureckimi władzami, złamał prawo, za złamanie którego grozi do pięciu lat więzienia. Na przeszkodzie stoi Biały Dom, który utrudnia dochodzenie.
Do takich wniosków doszedł szef komisji nadzoru Izby Reprezentantów republikanin Jason Chaffetz i jego zastępca, demokrata Elijah Cummings. Chaffetz stwierdził, że "nie ma danych pozwalających stwierdzić, że Flynn działał zgodnie z prawem" przyjmując pieniądze od państwowej telewizji Russia Today oraz - pośrednio - od tureckiego rządu. W grudniu 2015 roku Flynn otrzymał ponad 45 tys. dolarów za wygłoszenie mowy na uroczystej gali na cześć kremlowskiej telewizji, zaś już podczas kampanii wyborczej jego firma dostała kontrakt wart 600 tys. dolarów w zamian za lobbing na rzecz tureckiego rzadu. Co więcej, jak się okazało, firma zlecająca te działania również miała powiązania z Rosją. Kłopoty Flynna wynikają z tego, że nie zgłosił tych faktów odpowiednim władzom.
- Będąc byłym oficerem wojska, nie można po prostu brać pieniędzy od Rosji, Turcji, czy kogokolwiek innego. I wygląda na to, że on przyjął te pieniądze. To nieodpowiednie zachowanie i istnieją reperkusje za łamanie prawa - powiedział Chaffetz.
Te reperkusje to kara do pięciu lat więzienia. Według dr Grzegorza Kostrzewy-Zorbasa, amerykanisty z Wojskowej Akademii Technicznej, niewykluczone, że Flynn rzeczywiście trafi za kratki.
- Już ważniejsi od Flynna politycy trafiali do więzienia. Przykładem jest choćby potężny polityk Demokratów, szef komisji finansów publicznych Dan Rostenkowski, który trafił do więzienia w związku z korupcją. Także w sprawie Watergate, za kratki trafiliby prokurator generalny, a nawet sam Richard Nixon, gdyby nie to, że ułaskawił ich następca Gerald Ford - mówi ekspert. - W przypadku Trumpa to raczej wykluczone, bo ułaskawiając Flynna niejako podpisałby się pod jego działaniami - dodaje.
Konsekwencje będą poważne
Flynn był w Białym Domu doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego jedynie przez 23 dni - w lutym został zwolniony za kłamstwa na temat swoich kontaktów z rosyjskich ambasadorem Siergiejem Kisliakiem. Mimo że jego kariera w Białym Domu była krótka, a były szef wojskowej agencji wywiadowczej (DIA) nie jest już częścią administracji Trumpa, jego sprawa może mieć poważne konsekwencje dla urzędującego prezydenta. Flynn przez długi czas był kluczowym doradcą miliardera i w jego gabinecie zajmował jedną z najważniejszych ról. Przede wszystkim jednak sprawa jest dla Trumpa niewygodna ze względu na brak należytego prześwietlenia jego przeszłości pod kątem zagranicznych powiązań; tym bardziej, że nie były one szczególnie trudne do wykrycia. O tym, że Flynn otrzymał wynagrodzenie od Russia Today powszechnie było wiadomo na długo przed jego zatrudnieniem, zaś jego działalności na rzecz również można było się domyślić. W dzień po wyborach ukazał się jego artykuł na portalu The Hill, w którym chwalił on sojuszniczą postawę tureckiego prezydenta Recepa Erdogana i wezwał do ekstradycji jego arcywroga, mieszkającego w USA kaznodzieję Fethullaha Gulena. Mimo to, nie wzbudziło to podejrzeń wśród ekipy Trumpa.
Ale to nie wszystkie negatywne konsekwencje tej sprawy. Opozycja w Kongresie skarży się, że Biały Dom utrudnia zbadanie sprawy Flynna, ignorując prośby komisji nadzoru o niezbędne do oceny sprawy dokumenty. Chodzi m.in. o formularz, który Flynn wypełniał ubiegając się o dostęp do tajnych informacji. W formularzu jest m.in. miejsce na podanie przez aplikujących wszystkich przeszłych i obecnych zagranicznych zobowiązań. Wszystko wskazuje na to, że Flynn nie uwzględnił tam korzyści przyjmowanych od firm związanych z rosyjskimi i tureckimi władzami.
Według niektórych krytyków, kara za ukrywanie sprawy Flynna powinna być najwyższa z możliwych.
"Izba Reprezentantów powinna wystawić sądowe wezwanie udostępnienia tych dokumentów. Jeśli Biały Dom tego nie zrobi, potrzebny jest impeachment. Zero tolerancji dla tuszowania zagranicznej korupcji" - napisał na Twitterze Richard Painter, prawnik i członek administracji George'a W. Busha.
- To oczywiste, że ta sprawa w poważny sposób uderzy w Trumpa - o ile nie zginie ona w natłoku innych wydarzeń i skandali tej administracji - ocenia Kostrzewa-Zorbas. - Oczywiste jest też to, że obciąża ona ludzi, którzy mi. Należałoby się spodziewać, że odpowiedzialni za to urzędnicy odpowiedzą za to niedopatrzenie - dodaje.
Ale Flynn może nie być jedynym człowiekiem ze ścisłego otoczenia prezydenta, który może mieć problemy z prawem. W podobnej sytuacji jest zięć prezydenta Jared Kushner, uważany za najbardziej wpływowego doradcę Trumpa. Ubiegając się o dostęp do informacji niejawnych Kushner pozostawił w formularzu puste pole, w którym miał wymienić swoje zagraniczne kontakty i interesy. Tymczasem jako deweloper ma on rozległe kontakty i interesy zagranicą - szczególnie w Chinach, a jako doradca Trumpa w czasie kampanii spotykał się z wieloma wysłannikami obcych rządów - w tym z rosyjskim ambasadorem oraz prezesem państwowego Wnieszekonombanku.