Miażdżąca ocena z Finlandii. "Zęby smoka" Putina to dekoracje ogrodowe
Finowie śmieją się w mediach społecznościowych z nowego wojennego wynalazku armii Władimira Putina. Fortyfikację, którą Rosjanie budują przy swojej granicy z granicy z napadniętym sąsiadem w okolicach Biełgorodu, eksperci uznają za bezużyteczną i ośmieszającą wojenne strategie.
25.10.2022 | aktual.: 25.10.2022 11:37
Biełgorod, położony zaledwie 40 kilometrów od granicy, stanowi strategiczne miejsce. Na tutejszym lotnisku stacjonują samoloty, które służą do ataków na Ukrainę. By miejsce wyglądało na pilnie strzeżone i obwarowane zabezpieczeniami przed wrogiem, Rosjanie wybudowali wokół spektakularne fortyfikacje.
Betonowe piramidki pokazał z dumą na Telegramie gubernator obwodu Wiaczesław Gładkow. Obserwatorzy nazwali je natychmiast drwiąco "zębami smoka" lub przyznawali się do skojarzeń z kształtem kawałka charakterystycznej czekolady.
Fiński ekspert wojskowy, generał Pekka Toveri, były szef wywiadu sztabu generalnego fińskich sił zbrojnych miażdży ten absurdalny element strategii Rosjan: to dekoracje ogrodowe, które nie odstraszą przeciwnika i w żaden sposób nie pokrzyżują mu wojennych planów, uważa wojskowy.
Miażdżąca ocena z Finlandii. "Zęby smoka" Putina to dekoracje ogrodowe
Jak wyjaśnia fińska gazeta "Iltalehti", rosyjska linia przeciwpancerna składa się z lekkich betonowych stożków, rozmieszczonych w dwóch rzędach. To chybiony pomysł. - Nie zatrzymają przeciwnika, nie uniemożliwią przejazdu czołgów ani nawet samochodów. Bariery pancerne muszą być zbudowane w taki sposób, aby nie można ich było odsunąć na bok, przewrócić, zmiażdżyć lub zniszczyć ostrzałem - zauważa Toveri.
Dodaje też, że przy takim samym wysiłku można było wykonać przyzwoitą pracę. Teraz praca poszła na marne, bo ta konstrukcja nie spowoduje spowolnienia szturmu piechoty nawet na minutę. - Przeszkoda powinna zmienić działania napastnika lub spowodować godziny albo nawet dni postoju, podczas których napastnik jest pod ostrzałem obrony - ocenia ekspert. I komentuje, że nie chodziło o ochronę, tylko o efekt propagandowy.
Przy okazji internauci, komentujący tę kuriozalną konstrukcję, zwracają uwagę na jeszcze jeden szczegół tym razem geograficzny. "Rosyjskie kanały z dumą pokazują skalę nowych linii defensywnych, które przygotował Wagner na okupowanym Donbasie. Wydaje się, że nie zauważyli, że wszystko wskazuje na to, że chodzi o obronę głównie pozycji sprzed 24 lutego. To sprawia wrażenie, że nie spodziewają się, że utrzymają Północny Ługańsk" - komentuje użytkownik Twittera.