Miasteczko podzielone w sprawie imigrantów, języka i flagi amerykańskiej
Rada miejska w miasteczku Pahrump w stanie Nevada uchwaliła, że angielski jest językiem urzędowym, zakazała wywieszania flag innych krajów - chyba że obok flagi USA - oraz zabroniła wypłacania świadczeń socjalnych nielegalnym imigrantom.
18.12.2006 19:50
Uchwalone stosunkiem głosów 3 do 2 zarządzenie, wymierzone w głównie w imigrantów z Ameryki Łacińskiej, spotyka się z poparciem wielu mieszkańców. Uważają oni, że Latynosi "zabierają im pracę" i zbyt słabo znają angielski, co utrudnia porozumienie.
Niektórzy jednak nie zgadzają się z nowym zarządzeniem, i to do tego stopnia, że postanowili otwarcie go nie przestrzegać. Jak podaje poniedziałkowy "New York Times", który opisał cały konflikt, 59-letni Robert Tamburrino ostentacyjnie wywiesił na swoim domu flagi: włoską i polską, symbolizujące jego korzenie etniczne.
Tamburrino oświadczył, że traktuje to jako akt obywatelskiego nieposłuszeństwa - uświęcone amerykańską tradycją wyzwanie rzucone prawu uznanemu za pozbawione legitymacji. "Łamię prawo, ponieważ trzy osoby przemówiły tutaj w imieniu 35 tysięcy, a sposób, w jaki przemówiły, dowodzi ich przesądów i ignorancji".
Miasteczko jest jednak podzielone w sprawie imigrantów, z których przeważająca większość pochodzi z Meksyku. Wielu mieszkańców uważa, że powinni oni być ścigani, gdyż naruszają prawo, przybywając do USA nielegalnie.
Meksykanie z kolei skarżą się, że są obrzucani rasistowskimi wyzwiskami. W szkole meksykańskie dzieci upomina się, gdy mówią po hiszpańsku. Ich obrońcy wskazują, że zakaz wywieszania narodowych flag narusza konstytucyjną wolność wypowiedzi.
Podobne antyimigranckie zarządzenia - m.in. zakaz używania języka hiszpańskiego w instytucjach publicznych - uchwalono w wielu miastach w USA, do których przybyli za chlebem Latynosi.
Tomasz Zalewski