Kreml boi się ostrzału miast? Te zdjęcia mówią wszystko
W kilku miastach Rosji pojawiły się specjalne oznaczenia na ścianach budynków. Pokazują one kierunek ucieczki - na wypadek konieczności ukrycia się w schronach lub piwnicach większych budynków. Znaki umieszczane są w dużych miastach, które są stolicami obwodów sąsiadujących z Ukrainą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Atak okiem pilotów Su-25. Niesamowite nagranie z frontu
Lokalne władze apelują o spokój
Instalacja wspomnianych tabliczek zaczęła się w większości wymienionych miast w ostatnich dniach. W Rostowie nad Donem znak został umieszczony m.in. w centrum miasta.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ
Lokalne władze apelują o "zachowanie spokoju"
W Biełgorodzie, wskazówki pokazujące drogę potencjalnej ucieczki, umieszczane są na ścianach domów. Tworzone są za pomocą farb i specjalnych szablonów. Łącznie zaplanowano umieszczenie 700 takich znaków. Jednocześnie władze proszą obywateli o "zachowanie spokoju".
W Kursku polecenie umieszczania znaków kierunkowych otrzymały podmioty komunalne. Wskazówki mają prowadzić do miejsc schronienia, ale także pokazywać, gdzie pozostawione są do nich klucze.
Chronią się, mimo braku zagrożenia
Tego typu drogowskazy pojawiły się także w oddalonym od frontu Nowokuźniecku. Znaki zawisły, jak informują rosyjskie media, aż na trzech tysiącach domów. Lokalni urzędnicy tłumaczą, że miasto potrzebuje schronów przeciwlotniczych "na wypadek ewentualnych zagrożeń wojennych".
Działania lokalnych władz w Rosji mimo wszystko mogą dziwić. Ukraina, choć od kilku tygodni doświadcza brutalnego i ciągłego ostrzału ze strony Kremla, zastrzega, że nie będzie uderzała w cywilne cele na terytorium Rosji.
Źródło: Mediazona, myslo.ru
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski