Miała być dezubekizacja myśliwych. Zapis zniknął z ustawy
Posłowie PiS oraz minister środowiska Henryk Kowalczyk chcieli, aby tajni współpracownicy służb bezpieczeństwa PRL nie mogli pełnić funkcji kierowniczych w Polskim Związku Łowieckim. Zniknięcie zapisu tłumaczone jest strachem myśliwych.
W zeszłym roku posłowie PiS Jerzy Gosiewski, Zbigniew Biernat, Jan Duda, Krzysztof Maciejewski, Tadeusz Woźniak i Adam Ołdakowski zaapelowali do ówczesnego ministra środowiska Jana Szyszko o wpisanie przepisu do projektu ustawy. Posłowie argumentowali, że tajni współpracownicy służb bezpieczeństwa PRL i byli funkcjonariusze nie powinni zasiadać we władzach PZŁ.
Przepis w projekcie ustawy łowieckiej pojawił się w styczniu, ale w czasie prac posłowie zdecydowali się na jego wyrzucenie. – Myśliwi się go bardzo przestraszyli. Wiadomo, że część z nich była tajnymi współpracownikami – powiedział "Gazecie Wyborczej" jeden z posłów opozycji.
Gazeta zauważa, że TW "Kazimierz" był szef PZŁ Lech Bloch. W rozmowie z WP przyznał, że faktycznie został zarejestrowany przez SB, ale nie współpracował.
Przywróceniem zapisu miała zająć się senacka komisja, ale tego nie zrobiła. Natomiast na wniosek senatorów PiS Józefa Łyczaka i Zdzisława Pupy przyjęto zapis o dopuszczeniu do polowania dzieci powyżej 15 roku życia. Jak zauważa "Gazeta Wyborcza", inny przyjęty zapis dopuszcza wykorzystywanie żywych zwierząt do tresowania psów wykorzystywanych w polowaniach.