Miał wypadek z Beatą Szydło i zebrali dla niego 150 tys. zł. Nie dostanie ani grosza
Sebastiana K. po wypadku z kolumną byłej premier Beaty Szydło stracił fiata seicento. Internauci ruszyli mu na pomoc i przelali w sumie 150 tys. zł. Organizator zbiórki zdecydował, że zamiast poszkodowanemu, przekaże pieniądze żonie. Zdaniem sądu, miał do tego prawo.
Zbiórkę na nowe seicento założył pan Rafał. Cel: 5 tys. zł, bo tyle wart był samochód. "Przy całym nagłośnieniu sprawy ciężko będzie mu odzyskać wrak auta, jak obecnie rządzącym wrak samolotu" – tłumaczył wówczas założenie zbiórki organizator. Deklarował przy tym, że całą zebraną kwotę przekaże Sebastianowi K. Zbiórka stała się hitem internetu, a zebrana kwota przeszła wszelkie oczekiwania. Zamiast 5 tys. zł w krótkim czasie 8 tysięcy osób wpłaciło łącznie 150 tys. 640 zł.
Wirtualna Polska już w kwietniu informowała, że zebrane pieniądze nigdy nie trafiły ani na lokatę, ani do Sebastiana K. Pan Rafał jako organizator zbiórki przelał zebrane pieniądze na prywatne konto żony. Prosiliśmy go wówczas o komentarz, ale nie chciał odpowiedzieć na nasze pytania.
Teraz media informują, że krakowska prokuratura umorzyła śledztwo w tej sprawie nie doszukując się przestępstwa karnego.
"Kluczowym argumentem był regulamin zbiórki, w którym napisano, że pieniądze, jakie są przekazywane przez specjalną platformę - teoretycznie - na zakup samochodu dla Sebastiana K., są własnością osoby, która wpadła na pomysł zbiórki" - donosi RMF FM.
Sprawa jest bulwersująca, a śledczy przyznają, że ich zdaniem zachowanie mężczyzny jest naganne. Z drugiej strony podkreślają, że z karnego punktu widzenia nie doszło do złamania prawa, ponieważ to organizator zbiórki był właścicielem pieniędzy i miał prawo nimi rozporządzać.
Przypomnijmy, że 10 lutego 2017 r. o godzinie 18:30 w Oświęcimiu doszło do wypadku samochodowego, na skutek którego ucierpiała premier Beata Szydło. Rządowy pojazd, którym przemieszczała się premier, zderzył się z seicento kierowanym przez 21-letniego Sebastiana K., po czym uderzył w drzewo.
Źródło: RMF FM