Mężczyzna postrzelił siebie i żonę w kościele... podczas dyskusji o strzelaninie w kościele
W kościele metodystów w Tellico Plains (stan Tennessee) doszło do tragicznego zdarzenia - 80-latek przypadkowo postrzelił siebie i swoją żonę. To jednak nie wszystko. Dopełnieniem kuriozum jest fakt, że do wypadku doszło podczas dyskusji o niedawnej strzelaninie w kościele Sutherland Springs w Teksasie.
Stan rannego małżeństwa jest stabilny.
Według relacji policji, do postrzału miało dojść, gdy 80-latek wyciągnął swój pistolet, żeby pokazać go innym mężczyznom w kościele. Zapytany dlaczego przyniósł broń do świątyni odpowiedział - "noszę broń ze sobą wszędzie".
Zanim zaczął prezentować pistolet, wyjął magazynek i opróżnił komorę na naboje. Po wszystkim z powrotem załadował magazynek i niechcący załadował kolejny pocisk.
Kiedy podeszła do niego osoba, którą ominął "pokaz" i poprosiła o pokazanie broni, 80-latek wyciągnął pistolet mówiąc: "Z tym wskaźnikiem naładowania mogę stwierdzić że nie jest naładowany".
Wtedy pociągnął za spust i, ku przerażeniu reszty wiernych, posłał pocisk w kierunku brzucha jego żony. Wcześniej nabój przeszedł przez jego dłoń.
Wśód obecnych w kościele zapanował popłoch, mieli bowiem w pamięci ostatnie wydarzenia z kościoła w Sutherland Springs. Ci, którzy nie wiedzieli, że jeden z uczestników spotkania prezentował swoją broń, założyli, że w kościele jest zamachowiec. Pobliska szkoła została natychmiast zaryglowana do czasu wyjaśnienia feralnej sytuacji.
Policjanci badający sprawę stwierdzili, że 80-latek najwyraźniej zapomniał ponownie opróżnić komory naboju.
Postrzeleni (w sensie dosłownym) małżonkowie natychmiast trafili do uniwersyteckiego szpitala w Tennessee.
Źródło: Independent