Mężczyzna nie żyje. Wiemy, co się wydarzyło na Dworcu Zachodnim
Policja i prokuratura ustalają szczegóły wydarzeń na Dworcu Zachodnim w Warszawie. Kierowniczka pociągu wezwała policję do agresywnego mężczyzny. Kiedy patrol przyjechał, 70-letni pasażer był już nieprzytomny. Nie udało się go uratować.
Dramat rozegrał się w 16 listopada przed godz. 20 w pociągu jadącym z Warszawy Wschodniej do Żyrardowa.
Jak udało się nieoficjalnie ustalić Wirtualnej Polsce, pomiędzy stacjami Warszawa Ochota a Warszawa Zachodnia pasażerowie przez interkom zaalarmowali maszynistę, że na końcu drugiego składu znajduje się starszy agresywny mężczyzna. Zaczepia innych podróżnych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Atak zimy w Wielkiej Brytanii. W kilku regionach zamknięto szkoły
Reanimacja na peronie
Prowadzący pociąg powiadomił kierowniczkę pociągu. Kobieta na najbliższej stacji udała się do drugiego składu i poprosiła pasażera o opuszczenie pociągu. 70-letni mężczyzna wysiadł, ale zaczął się agresywnie zachowywać również na peronie. Świadkowie ruszyli na pomoc kierowniczce pociągu, obezwładnili mężczyznę i czekali na przyjazd policji.
Z relacji, do której dotarła WP, wynika, że agresor niespodziewanie stracił na peronie przytomność, a świadkowie wraz z kierowniczką pociągu podjęli reanimację. Na miejsce dotarł wezwany patrol.
- Policjanci natychmiast ruszyli na peron trzeci. Na miejscu zastali leżącego mężczyznę. Podjęli resuscytację krążeniowo-oddechową. Jego życia nie udało się uratować - przekazał asp.szt. Artur Wojdat z komisariatu kolejowego stołecznej policji.
Sprawą zajmuje się prokuratura na Ochocie. Śledczy wyjaśniają wszystkie okoliczności zdarzenia. Postępowanie jest prowadzone w sprawie, nikt na razie nie usłyszał zarzutów.
- Pasażer zachowywał się agresywnie. Mamy zabezpieczony monitoring, będziemy zapoznawać się z raportem złożonym przez załogę pociągu - podsumowała Donata Nowakowska, rzeczniczka Kolei Mazowieckich.
Mateusz Dolak, dziennikarz Wirtualnej Polski
Czytaj też: