ŚwiatMerkel w Warszawie. Wizyta w chłodnych czasach

Merkel w Warszawie. Wizyta w chłodnych czasach

Merkel w Warszawie. Wizyta w chłodnych czasach
Źródło zdjęć: © PAP
Arkadiusz Jastrzębski
19.03.2018 09:28, aktualizacja: 25.03.2022 12:56

W kilka dni po zaprzysiężeniu nowego niemieckiego rządu Angela Merkel składa wizytę w Warszawie. Mimo ochłodzenia wzajemnych relacji kanclerz szuka dialogu z Polską - oceniają eksperci.

Miesiąc i trzy dni minęły od ostatniego polsko-niemieckiego spotkania na szczycie. 16 lutego premier Mateusz Morawiecki był z oficjalną wizytą w Berlinie. Teraz nowo wybrana niemiecka kanclerz Angela Merkel rewanżuje mu się rychłym przyjazdem do Warszawy. W programie wizyty jest też spotkanie z prezydentem Andrzejem Dudą i wspólna kolacja.

W języku dyplomacji takie częste i intensywne kontakty towarzyszą zazwyczaj bliskim i przyjaznym relacjom między dwoma krajami. W przypadku Polski i Niemiec jest to jednak raczej próba szukania dialogu. Stosunki między Warszawą a Berlinem przeżywają bowiem wyraźne ochłodzenie.

Trudne tematy

Spór o relokację uchodźców i reformę wymiaru sprawiedliwości w Polsce od miesięcy utrudniają prowadzenie opartej na wzajemnym zaufaniu dwustronnej polityki. Zdaniem Stephena Bastosa - politologa niemieckiej fundacji Genshagen, zwłaszcza obawy o stan praworządności w Polsce kładą się cieniem na wzajemnych relacjach.

- Ta sprawa niesie ze sobą największe ryzyko wybuchu. Nie chodzi bowiem o jakiś problem komunikacyjny, który można rozwiązać udzielając kilku wywiadów, tylko o wiarygodność Polski - powiedział w rozmowie z Deutsche Welle.

Bastos nie spodziewa się jednak, że Angela Merkel podczas pobytu w Warszawie będzie otwarcie poruszała temat praworządności czy kwestię rozdziału uchodźców.

- Merkel chodzi o to, aby zdefiniować fundament, na którym można by budować wzajemne relacje w następnych miesiącach. Ani Berlinowi ani Warszawie nie zależy teraz na eskalacji sporu - ocenił. Zresztą Angela Merkel od początku rządów PiS-u starała się unikać otwartej krytyki pod adresem Polski. Tylko raz, w czasie kampanii wyborczej, sięgnęła po ostrzejsze słowa, mówiąc, że wobec reformy polskiego wymiaru sprawiedliwości, nie można siedzieć cicho. Merkel wie jednak, że krytykując PiS, wyświadcza mu tylko przysługę. Partia Jarosława Kaczyńskiego nie raz już pokazała, jak sprawnie potrafi posługiwać się w polityce wewnętrznej antyniemiecką kartą.

Sondowanie Warszawy

To, że Angela Merkel tak szybko, bo zaledwie kilka dni po zaprzysiężeniu, udaje się z oficjalną wizytą do Polski, może świadczyć o tym, że niemiecka kanclerz szuka dialogu z Warszawą. Zwłaszcza wobec nadchodzącej dyskusji o reformie i przyszłości Unii Europejskiej. Agnieszka Łada z Instytutu Spraw Publicznych spodziewa się, że Merkel będzie chciała rozmawiać w Warszawie o sprawach europejskich.

- Kanclerz będzie chciała wysondować, na ile Polska popiera francuskie postulaty reformy Unii, które nie zawsze są niemieckimi postulatami. Z pewnością będzie też mowa o nowym wieloletnim budżecie - powiedziała. Zdaniem Łady, szybki przyjazd Merkel do Warszawy można uznać za gest wyciągniętej dłoni. - Merkel chce pokazać, że mimo istniejących różnic, Berlin jest gotowy do współpracy i chce zrozumieć polskie stanowisko - oceniła.

Z wyciągniętą ręką

Pytanie tylko, czy rząd PiS jest zainteresowany niemiecką ofertą. Jak dotąd Warszawa pozostawała niewzruszona na międzynarodową krytykę i nie cofała się ani o krok, choćby w sprawie reformy wymiaru sprawiedliwości. Stephen Bastos ocenia, że bez zmiany kursu nie może być jednak mowy o bliskiej współpracy.

- Niemiecka oferta jest kierowana pod adresem Polski na serio. Ale Polska musi chcieć uścisnąć tę wyciągniętą dłoń - mówi. Jego zdaniem, jeśli Warszawa nie wykaże zainteresowania, to Berlin wprawdzie nadal będzie się starał utrzymać dialog, ale nie będzie już traktował Warszawy jako istotnego partnera do dyskusji o przyszłości Unii Europejskiej. Bastos zwraca też uwagę na fakt, że zarówno kanclerz Angela Merkel jak i niemiecki szef dyplomacji Heiko Maas pojechali w pierwszej kolejności do Paryża, a dopiero potem do Warszawy. - Polska powinna odczytać to jako sygnał, że to Francja jest krajem, z którym Niemcy wiążą w pierwszej kolejności swoje nadzieje.

Rosnąca nieufność

Zakładając, że ani Berlin, ani Warszawa nie chcą eskalacji napięcia, można podejrzewać, że nagłaśniana przez polityków PiS sprawa reparacji wojennych, nie będzie istotnym tematem dzisiejszych rozmów. Podczas berlińskiej wizyty premiera Mateusza Morawieckiego temat ten w ogóle nie został poruszony na wspólnej konferencji prasowej, choć w minionych miesiącach wydawał się być dla strony polskiej jednym z kluczowych zagadnień w relacjach z Niemcami.

Odgrzanie tematu reperacji i towarzysząca mu antyniemiecka atmosfera w niektórych polskich mediach nie pozostały jednak bez wpływu na stosunki między ludźmi po obu stronach granicy. W najnowszym badaniu CBOS-u poziom sympatii Polaków do Niemców spadł o 16 punktów procentowych. Ochłodzenie relacji na tej płaszczyźnie będzie zapewne najtrudniejsze do odwrócenia.

Wojciech Szymański/Berlin

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (614)
Zobacz także