"Merkel jako kanclerz szybko się zużyje"
Dwa największe niemieckie stronnictwa polityczne, CDU/CSU i SPD, postanowiły rozpocząć negocjacje w celu utworzenia koalicyjnego rządu z Angelą Merkel jako kanclerzem. Politolog Piotr Buras z Centrum im. Willy Brandta Uniwersytetu Wrocławskiego nie spodziewa się po rządzie kandydatki CDU na kanclerza Angeli Merkel "niczego dobrego".
Partie chadeckie będą miały w przyszłym gabinecie, oprócz stanowiska kanclerza i szefa urzędu kanclerskiego, sześć tek ministerialnych. Natomiast SPD otrzyma osiem resortów, w tym kluczowe ministerstwa spraw zagranicznych, finansów, sprawiedliwości, pracy i zdrowia.
Zdaniem Burasa, SPD zyskało bardzo dużo. Uzyskali wpływ na kluczowe resorty, a CDU zyskało "tylko" kanclerza - ocenił politolog.
Rząd nie rozpadnie się w ciągu kilku miesięcy, ponieważ jest to sprzeczne z niemiecką kulturą polityczną, by wybory odbywały się co kilka miesięcy - uważa politolog z Uniwersytetu Wrocławskiego. Ale, według niego, rząd Merkel "jest obliczony na jakieś półtora roku do dwóch lat".
Obie strony będą miały interes w tym, aby szybko zmierzać do nowych wyborów. Rząd nie pozwoli na realizowanie programu reform, jaki planowała chadecja. A dla SPD jest to niezwykle ciężką próbą przetrwania. Dla każdej z tych partii jest to trudna sytuacja (...) Obie partie będą dążyć do ponownych wyborów, aby utwierdzić się jako zwycięzca - stwierdził Buras.
Buras uważa, że szefowa CDU będzie "słabym" kanclerzem, "niedługo do wymiany". Jak dodał, Merkel jako kanclerz "dość szybko się zużyje".
Merkel będzie przewodniczyć rządowi, który będzie trudny, a ona szybko się w nim spali, gdyż ma małe poparcie we własnej partii. Jej przeciwnicy w CDU będą szukać okazji, aby ją wymienić. Doprowadzi się do nowych wyborów i Merkel nie będzie już kandydatem na kanclerza. Jej zaplecze polityczne także będzie miało interes w tym, aby ten rząd nie potrwał długo - podkreślił Buras.
Jako najważniejsze zadania dla nowego niemieckiego rządu Buras wymienia zajęcie się rynkiem pracy i reformą państwa socjalnego, "gdzie potrzebne są szybkie działania".
W wyborach do Bundestagu 18 września CDU/CSU zdobyły 35,2% głosów, a SPD 34,2%. Chadecy mają w nowym parlamencie o cztery głosy więcej (226) niż socjaldemokraci (222). Wyniki wyborów nie pozwoliły na utworzenie preferowanej przez CDU/CSU koalicji z FDP, ani też na kontynuowanie dotychczasowego sojuszu SPD-Zieloni. Obie największe partie postanowiły więc, mimo ostrych wzajemnych ataków w czasie kampanii wyborczej, poszukiwać wyjścia z impasu, w jakim znalazł się kraj.