Merkel i Tusk apelują do UE o wspólną i szybką pomoc dla uchodźców w Morii
Niemcy i Francja przyjmą 400 małoletnich uchodźców z Grecji - zapowiedziała kanclerz Angela Merkel. Donald Tusk przestrzegł przed debatą o relokacji.
Angela Merkel i Donald Tusk spotkali się w czwartek wieczorem w Fundacji Konrada Adenauera w Berlinie, by dyskutować o przypadającej w tym roku 30. rocznicy zjednoczenia Niemiec.
Rozmowę zaczęli jednak od najbardziej aktualnego wyzwania, przed którym stoi dziś cała Unia Europejska: problemu migracji i sytuacji uchodźców ze zniszczonego przez pożar obozu Moria na greckiej wyspie Lesbos.
Merkel powiedziała, że wydarzenia w Morii jak w soczewce ukazują "całą problematykę migracji, którą zajmujemy się od 2015 roku".
- Wiemy od dawna, że ludzie żyją tam i nie tylko tam w niegodnych warunkach. Ale pożar pokazał nam jeszcze raz dobitnie, na czym polega problem - powiedziała, dodając, że obiecała premierowi Grecji, iż Niemcy pomogą w zapewnieniu "nowego i lepszego" schronienia dla uchodźców na Lesbos.
"UE nie ma dziś polityki migracyjnej"
Na prośbę szefa greckiego rządu Niemcy, razem z Francją mają przyjąć też 400 małoletnich uchodźców, przebywających w Grecji.
- Mam nadzieję, że niektóre inne państwa też wezmą w tym udział. Albowiem migracja to nie problem tylko i wyłącznie tych krajów, do których docierają uchodźcy - dodała.
Według Merkel Niemcy przyjmują każdego dnia średnio około 300 uchodźców, rozwiązań wymaga zła sytuacja w krajach Bałkanów Zachodnich. - Tylko wspólnie możemy rozwiązać ten problem - powiedziała.
- Nie możemy być zadowoleni z europejskiej polityki migracyjnej. W zasadzie dziś jej nie ma i jeśli tak zostanie, będzie to ciężkie brzemię dla Europy - oceniła Merkel, dodając, że podczas prezydencji w Radzie UE w tym półroczu Niemcy będą starać się o postęp w tej dziedzinie.
Donald Tusk: wciąż brak jedności
Zdaniem szefa Europejskiej Partii Ludowej, byłego polskiego premiera Donalda Tuska UE nie zdołała znaleźć wspólnego rozwiązania pięć lat temu, gdy nastąpiła dramatyczna kulminacja kryzysu uchodźczego.
Przypomniał o sporach o tzw. relokację uchodźców, czyli rozsyłaniu ich do poszczególnych krajów UE na podstawie klucza podziału, aby odciążyć państwa najbardziej dotknięte kryzysem migracyjnym.
- Obawiam się, że nic się nie zmieniło i w Europie wciąż brakuje jedności w tej sprawie – ocenił Tusk. Podkreślił jednak, że tragedia w Morii wymaga szybkiej pomocy. – To nie czas na dyskusje o całym kontekście, w tym o sytuacji na granicach zewnętrznych – powiedział.
- Ten temat został wykorzystany przez niektóre skrajnie prawicowe partie jako bardzo skuteczny instrument polityczny. Posługiwanie się tematem migracji i problemem z nielegalnymi migrantami, aby wygrać wybory i manipulować ludźmi, ma długą historię – dodał szef EPL. Dlatego radziłbym, aby szybko zorganizować pomoc i nie wpaść w pułapkę nowej dyskusji o relokacji - powiedział szef EPL.
Merkel: Polacy to super odważny naród
Wspominając zjednoczenie Niemiec w 1990 roku oraz wydarzenia, które do tego doprowadziły, Merkel podkreśliła rolę polskiej Solidarności.
- Tej całej drogi nie można sobie wyobrazić bez Solidarności - powiedziała. - "Człowiek z żelaza", filmy Andrzeja Wajdy, to wszystko nas bardzo ukształtowało - mówiła kanclerz.
- Polacy byli super odważnym narodem i tacy są – dodała.
Tusk: Czas na bardziej ambitne Niemcy
Tusk powiedział, że przed 30 laty zaskoczyło go to, iż perspektywa zjednoczenia Niemiec nie wywołała nowych obaw w Polsce.
- Było naturalne, że w Polsce mówiono, iż to Niemcy powinni zdecydować o swojej niepodległości, demokracji i życiu, jakie chcą prowadzić. Tak powinniśmy postrzegać dzisiejszą rolę Niemiec, a nie tylko w kontekście historycznym - ocenił szef EPL, nawiązując do dyskusji o wzmocnieniu odpowiedzialności Niemiec za międzynarodowe bezpieczeństwo, szczególnie w obliczu radykalnych zmian w amerykańskiej polityce zagranicznej i obronnej.
- Niemcy są największą siłą w Europy i mają także moralną odpowiedzialność za europejską politykę obronną. Teraz jest czas, by być nieco bardziej ambitnym - dodał były polski premier.