Mer Lwowa o zagrożeniu z Białorusi. "Rakiety lecą do nas 17 minut"
Mer Lwowa Andrij Sadowy był gościem programu "Tłit". Pytano go o zagrożenie dla Ukrainy płynące z terenu Białorusi. - Rakieta wystrzelona z Białorusi na Ukrainę Zachodnią leci 17 minut, a z Sewastopola powiedzmy 35 minut, więc jasne, że to odczuwamy - stwierdził. Zaznaczył, że bezpieczeństwo Ukrainy może poprawić tylko potężny system antyrakietowy, o który Kijów od początku konfliktu się upomina. - Póki co nasze niebo chronią tylko aniołki 140 zabitych przez Rosjan ukraińskich dzieci - mówił. - Białorusini nie wysyłają na Ukrainę swoich żołnierzy, ponieważ oni z pewnością obserwują telewizję ukraińską i polską. Wiedzą o rosyjskich stratach sięgających 18 tysięcy żołnierzy - ocenił. Pytany o ocenę dotychczasowych negocjacji Ukrainy z Rosją, Sadowy stwierdził, że w tej materii jest realistą. - Nigdy nie należy wierzyć temu, co mówi Moskwa. Traktaty podpisywane z nimi są mniej warte niż papier, na którym zostały spisane - podkreślił. Zaznaczył, że Rosja zawsze będzie sąsiadem Ukrainy i będzie próbowała ją zająć. W związku z tym Kijów musi zbudować silną armię na wzór Izraela czy Finlandii, a także obronę terytorialną tak dobrą jak w Szwajcarii - mówił w programie "Tłit".