Mentzen o incydencie w sejmowej restauracji. "Już myślałem, że znowu zaczną się bić"

Parlamentarzyści obecnej kadencji są bardzo aktywni w internecie i chętnie opowiadają o kuluarach pracy w parlamencie. Jeden z liderów Konfederacji Sławomir Mentzen postanowił opowiedzieć o sejmowych restauracjach. Przy okazji zrelacjonował incydent, który miał miejsce w jednej z nich.

 Mentzen w trakcie wystąpienia w Sejmie
Mentzen w trakcie wystąpienia w Sejmie
Źródło zdjęć: © PAP | Marcin Obara

09.12.2023 | aktual.: 09.12.2023 16:10

Mentzen znany jest z tego, że publikuje nagrania zdobywające dużą popularność - jego konto na TikToku zbiera spore zasięgi. Chociażby w marcu 2023 r. miał najwięcej wyświetleń wśród polityków - zgarnął wtedy ponad 24 mln wyświetleń. Jeszcze lepiej wypadł zresztą w styczniu z 40 mln wyświetleń. Dobrze w social mediach radzi sobie też Donald Tusk. Jego nagrania tylko z pierwszych trzech miesięcy bieżącego roku zebrały 21,8 mln wyświetleń.

Politycy nowej kadencji w swoich publikacjach i wystąpieniach chętnie dzielą się kuluarami pracy w Sejmie. Niedawno furorę robił marszałek Sejmu Szymon Hołownia, ogłaszając na konferencji, że w budynku parlamentu odkryto "tajemniczą" kotarę. W swoim podcaście opowiedział z kolei o "tajemniczej" skrytce.

Obecna kadencja Sejmu jest tak barwna i przyciąga tak dużą uwagę, że doszło do rzeczy dotychczas niespotykanej w Polsce - warszawska Kinoteka będzie prowadzić transmisję obrad Sejmu 11 grudnia. Tego dnia ma dojść do próby zaprzysiężenia trzeciego rządu Mateusza Morawieckiego.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

W międzyczasie Sławomir Mentzen opublikował nowe nagranie na YouTube - zatytułował je "Wielki test jedzenia w Sejmie". Wideo zaczyna od omówienia najbardziej bieżących spraw, którymi zajmowali się posłowie - w tym tzw. afery wiatrakowej. Nagle Mentzen stwierdził m.in., że widział "biegnącego Jarosława Kaczyńskiego".

Nie zabrakło wreszcie historii ze wspominanych restauracji sejmowych. Jedna restauracja, jak wyjaśnia Mentzen, znajduje się na parterze w hotelu sejmowym, a druga przy budynku, gdzie odbywają się obrady. - Na śniadanie można iść do hotelu i za 20 złotych dostać typowe śniadanie w formie bufetu. Nakłada się, ile się chce - opowiada. Obiad poseł może zjeść też w hotelu sejmowym - za 25 złotych "za zestaw". Może również zjeść w restauracji bliżej sali obrad. - Jak na obiad w Warszawie to cena tam jest niezwykła - przyznaje poseł.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

MENTZEN GRILLUJE #4: Wielki test jedzenia w Sejmie

- Druga restauracja działa inaczej, niż ta pierwsza. Bierze się tacę i wybiera - relacjonuje Mentzen. - Za zestaw zapłaciłem 36 złotych, płaci się więcej tutaj więcej, niż w tej pierwszej, ale nie wiem z czego ta różnica cen wynika - dodaje. Posłowie, jak mówi, zachowują się w restauracji, "jak na stołówce w podstawówce albo gimnazjum".

Tu polityk Konfederacji przywołał sytuację, która miała mieć miejsce z Franciszkiem Sterczewskim w roli głównej. Sławomir Mentzen opowiada, że gdy stał z tacą w kolejce, widział jak poseł KO "awanturował się z dosyć starszym posłem z PiS, bo mu się wbił w kolejkę".

- Wszyscy stali, a Sterczewski uznał, że co on będzie stał w kolejce, zobaczył kolegę, podszedł do niego z tą wielką tacą, wepchnął się przed "pisowca", a on strasznie się zbulwersował - opowiada dalej. Politycy mieli na siebie krzyczeć. - Już myślałem, że znowu zaczną się bić jak na sali plenarnej. Posłowie w stołówkach zachowują się dziwnie - komentuje Mentzen.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (79)